Syn ofiary katastrofy smoleńskiej Łukasz Krupski: Ta śmierć nie przynosi dobra

Jeśli przeniesienie krzyża miałoby pomóc w zasypywaniu podziałów, miałoby znaczenie wspólnotowe, byłbym za. Natomiast mam wątpliwości, czy tak rzeczywiście by było - mówi Łukasz Krupski, rzeźbiarz, autor instalacji „Ave crux”, syn Janusza Krupskiego, historyka, w PRL działacza opozycji demokratycznej, w III RP - urzędnika państwowego, który 10 kwietnia 2010 roku zginął w katastrofie smoleńskiej.

Aktualizacja: 12.04.2018 08:40 Publikacja: 11.04.2018 18:53

Rzeźba Łukasza Krupskiego. Krzyż spod Pałacu Prezydenckiego przeniesiono do kościoła akademickiego ś

Rzeźba Łukasza Krupskiego. Krzyż spod Pałacu Prezydenckiego przeniesiono do kościoła akademickiego św. Anny jesienią 2010 roku, a rzeźbę poświęcono 25 listopada 2012.

Foto: www.lukaszkrupski.eu

Autor pomnika na Pl. Piłsudskiego Jerzy Kalina zapowiedział, że słynny krzyż z Krakowskiego Przedmieścia zostanie umieszczony w jego pomniku jeszcze w tym roku. Krzyż przeniesiony jesienią 2010 r. do kościoła akademickiego św. Anny stał się tam częścią pańskiej instalacji „Ave crux”, poświęconej pomordowanym w Katyniu w 1940 r. i tym, którzy wiosną 2010 lecieli tam, by ich godnie upamiętnić. Po co powstała pańska rzeźba z krzyżem, który jest jej częścią?

Łukasz Krupski: Krzyż, kiedy znalazł się w kościele św. Anny wymagał godnej oprawy i o to poprosił mnie Rektor kościoła. Byłem wówczas studentem rzeźby ASP w Warszawie. Miejsce pod tym krzyżem, w Kaplicy Loretańskiej w zamyśle miało stać się miejscem gdzie w modlitwie, w zadumie, można by uczcić pamięć ofiar. Z dala od polityki, z dala od bieżących sporów. Moją intencją było, aby godnie uczcić krzyż, mam na myśli krzyż zarówno jako symbol chrześcijański, symbol męki i zbawienia, jak również ten konkretnie krzyż sprzed pałacu, ustawiony ku pamięci o ofiarach katastrofy smoleńskiej wśród nich mojego ojca Janusza Krupskiego; wreszcie ten krzyż, świadek naszego narodowego pojednania, a później podziału. Ta rzeźba  jest również refleksją zawartą w brązie, refleksją nad sensem Katynia i Smoleńska - złamana brzoza, oczywiście jako symbol życia, które zostało przerwane, a nie jako próba  przekonania odbiorcy o przyczynach katastrofy, pośród drzew katyńskich, cała ta rzeczywistość śmierci i cierpienia jest w tej rzeźbie połączona z drzewem krzyża. Ta rzeźba to rodzaj modlitwy związanej z nadzieją, że rzeczywistość krzyża przekracza śmierć. Trudno mi o tym mówić i w takim też kontekście powstała ta rzeźba, w sytuacji, kiedy słowa wydają się niewystarczające.

Czytaj także:

Krzyżak: Zostawcie krzyż tam, gdzie jest

Jak pan ocenił zapowiedź Jerzego Kaliny?

O sprawie dowiedziałem się z mediów przedwczoraj. Wydaje mi się, że to nieporozumienie i pan Jerzy Kalina, nie wie, że krzyż nie wisi samotnie na ścianie w kościele Św. Anny, ale jest już elementem założenia rzeźbiarskiego. Jeśli chodzi w ogóle o kwestię smoleńską dla mnie od początku wielkim dramatem jest konflikt, który częściowo spowodowała, a częściowo unaoczniła katastrofa smoleńska, że ta śmierć nie dość, że nie przynosi dobra to jeszcze stała się zarzewiem konfliktu - w tym momencie nie potrafię odnaleźć w tym sensu. Dlatego liczę na to, że kwestia pomnika smoleńskiego nie będzie kolejnym ogniwem konfliktu wokół tragedii smoleńskiej i mam nadzieję, że wszystkie osoby związane z tą kwestią i kwestią pomnika na Pl. Piłsudskiego mają intencje by ten podział się nie pogłębiał. Być może pan Jerzy Kalina miał na myśli inny krzyż, być może ten, który widzieliśmy podczas miesięcznic smoleńskich.

Pańską rzeźbę w obecności bliskich ofiar katastrofy poświęcił zaś kard. Kazimierz Nycz. Czy wyobraża pan sobie, że krzyż stanie się częścią pomnika smoleńskiego bez pańskiej zgody?

Przypomnę, że ustawienie krzyża w kościele Św. Anny było wynikiem umowy między harcerzami, Kancelarią Prezydenta oraz Kurią Warszawską. To są strony, które zawarły umowę i one musiałyby się zgodzić na przeniesienie krzyża smoleńskiego. Ja jestem czwartą stroną.  Wszystkie strony musiałby się zgodzić na przeniesienie krzyża. Pytanie, czemu miałoby służyć wymienienie krzyża i czy zmieniły się intencje stron, które zdecydowały o tym, że ten krzyż jest w tym kościele. Jeśli przeniesienie krzyża miałoby pomóc w zasypywaniu podziałów, miałoby znaczenie wspólnotowe, byłbym za. Natomiast mam wątpliwości, czy tak rzeczywiście by było.

Wyrazi pan zgodę na przeniesienie?

To nie jest mój krzyż. To relikwia narodowa. Jeśli byłbym o to zapytany, zaproponowałbym spotkanie tych stron, które uczestniczyły w decyzji o przeniesieniu krzyża oraz tą stroną, która jest za przeniesieniem krzyża na Pl. Piłsudskiego, choć w tym momencie nie wiem kto jest inicjatorem takiej zmiany.

Jakie jest zainteresowanie pańską rzeźbą, której krzyż smoleński jest częścią, w kościele Św. Anny?

Jest bardzo małe, wydaję mi się, że niewiele osób zdaje sobie sprawę z istnienia tego epitafium pomnika. Bardzo wiele mówiąca dla mnie jest pusta kaplica w każdą rocznicę 10 kwietnia. Myślę, że bardzo ważny jest w tym kontekście czas. Potrzeba go nam aby nasze rany się zabliźniły, potrzeba go aby zrozumieć, albo przynajmniej przyjąć to wszystko, ten ogrom tragedii i to co pociągnęła za sobą. Staram się to rozumieć i traktować  jak rzeźbiarz - czas dla rzeźbiarza ma inne tempo niż na przykład tempo bieżącej polityki, która tak bardzo zawładnęła naszą świadomością i pamięcią związanymi z katastrofą smoleńską.

Pan każdego 10 kwietnia jest przed krzyżem. Był pan w 8 rocznicę katastrofy smoleńskiej?

Byłem i nie spotkałem nikogo przed tym krzyżem. Obok krzyża wisi tabliczka z apelem harcerzy i harcerek, aby tutaj, to znaczy przed Pałacem Prezydenckim powstał pomnik smoleński. W 8 rocznicę katastrofy wypełniło się życzenie ustawiających ten krzyż harcerzy, nie jest to Krakowskie Przedmieście, ale trudno sobie wyobrazić godniejsze miejsce niż Pl. Piłsudskiego. 

Jak pan ocenia pomnik smoleński?

Cieszę się, że pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej stanął w końcu w przestrzeni publicznej Warszawy. To godna i właściwa forma, upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej, gratuluję tej formy panu Jerzemu Kalinie. Liczę, że cokolwiek będzie uczynione przy kontynuacji prac nad pomnikiem, zostanie uczynione w dialogu i będzie służyło pamięci ofiar oraz zasypywaniu podziałów.

Autor pomnika na Pl. Piłsudskiego Jerzy Kalina zapowiedział, że słynny krzyż z Krakowskiego Przedmieścia zostanie umieszczony w jego pomniku jeszcze w tym roku. Krzyż przeniesiony jesienią 2010 r. do kościoła akademickiego św. Anny stał się tam częścią pańskiej instalacji „Ave crux”, poświęconej pomordowanym w Katyniu w 1940 r. i tym, którzy wiosną 2010 lecieli tam, by ich godnie upamiętnić. Po co powstała pańska rzeźba z krzyżem, który jest jej częścią?

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej