Były premier zastrzegł, że nie może mówić o szczegółach przesłuchania. Stwierdził jednak, że"to nie są łatwe chwile, powtarzające się wielogodzinne przesłuchania". Dodał, że przesłuchanie odbyło się w kulturalnej atmosferze. - Nie biją, jeszcze nie - skomentował żartem.
- Wyjaśniałem to publicznie wielokrotnie: nikt takiego zakazu (otwierania trumien) nie wydawał - powiedział Tusk, nawiązując do tematu przesłuchania. - O tym, w jaki sposób postępuje się w takich sytuacjach, precyzyjnie opisują procedury. One były wtedy i dzisiaj takie same. I dlatego nie należy politycznie wykorzystywać tej tragedii i przepisów prawa jako takiego młota na opozycję, czy oponentów, bo szczególnie w takiej sprawie nie powinno się tego robić - dodał.
Zdaniem szefa Rady Europejskiej wymiar sprawiedliwości ma służyć jako narzędzie przeciwko opozycji, a przesłuchanie ma wymiar polityczny. - Atmosfera i działania ustrojowe nie pozostawiają wątpliwości, że w intencji rządzących wymiar sprawiedliwości ma służyć jako narzędzie przeciwko konkurentom, opozycji czy ludziom, których się nie lubi - powiedział. - Obawiam się, że należę do tego grona - zauważył.
- Chcę powiedzieć jedno. Nie mam się czego bać i prezes Kaczyński mnie nie przestraszy, niezależnie od tego w jak zaciekły sposób spróbuje mnie zaatakować - skomentował.
- To, co widzę w oczach pana prezesa, i jego akolitów, to z całą pewnością jest to jakaś wielka namiętność, której finałem, czy której przedmiotem jest atak na mnie - podkreślił. - Znam pana Kaczyńskiego już dziesiątki lat i jego obsesje dotyczące konspiracji, spisków, znam bardzo dobrze, a dzisiaj także bardzo dotkliwie. Więc traktujcie to państwo raczej jako objaw pewnej obsesji, a nie jakąś logiczną, sensowną analizę polityczną - oświadczył.