Frasyniuk podkreślił, że nie robi nic złego. - Niech mnie wynoszą - dodał.
Były lider Partii Demokratycznej podkreślił, że perspektywa kar za zakłócanie demonstracji nie powstrzyma go od "walki o wolność i prawa obywateli". - Każda władza autorytarna liczy na to, że wzbudzi strach. My, ludzie inteligentni, mamy w głowie taką zapadkę, która pozwoli nam ten strach pokonać - dodał.
Na apele władz, by uczestnicy kontrmanifestacji nie łamali prawa, Frasyniuk odpowiedział, że dziwi go, iż artykuł 52 Kodeksu wykroczeń (mówi o zakłóceniu zgromadzenia - red.) jest ważniejszy niż artykuł 57 konstytucji dotyczący wolności zgromadzeń.
Frasyniuk zapewnił, że "ma szacunek dla ofiar katastrofy smoleńskiej".
- Nie protestujemy przeciwko inicjatywie ich upamiętnienia. Protestujemy przeciwko temu, że odbierają nam prawo do naszego własnego protestu - wyjaśnił.