- Nie mam w tej chwili przygotowania, żeby powiedzieć, kto przygotował ten wybuch i z jakiego powodu. Ale że wybuch był, to jest jedyne wytłumaczenie na taki rozbiór samolotu – powiedział Jerzy Zelnik w programie "Skandaliści" w Polsat News.

- Napluto nam w twarz. Samolot nie był wycieczką osobistą pana prezydenta, tylko leciała tam generalicja NATO. Prezydent na 70-tą rocznicę zamordowania naszej elity leci z generalicją NATO-wską, z najwybitniejszymi przedstawicielami instytucji polskich i się uważa, że to samolot prywatny. Czy rząd tak niedbający o bezpieczeństwo swoich przedstawicieli może się utrzymać dłużej niż jeden dzień? A oni… na nartach byli – dodał.

Zdaniem aktora śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej może potrwać jeszcze wiele lat. - Do dziś nie mamy głównych dowodów: dwóch czarnych skrzynek i wraku. Nie chcą nam oddać, bo tam jest śledztwo. Ono zakończy się w 2235 roku – ocenił.

Zelnik odrzucił opinie, że do tej katastrofy przyczyniło się zahaczenie skrzydłem o brzozę. - Bajka o brzozie jest po prostu bajką dla dzieci, dla ludzi, którzy chcą żyć w kłamstwie, bo jest lepiej, cieplej, wygodniej - powiedział.

Więcej: Polsat News