To nie są normalne wybory

Partie niepodległościowe nie mogą być pewne zdobycia większości mandatów w parlamencie katalońskim. Nie wiadomo, czy Madryt pozwoli im rządzić, jeżeli wygrają.

Aktualizacja: 13.12.2017 05:53 Publikacja: 11.12.2017 18:47

Zwolennicy pozostania w Hiszpanii ożywili się wskutek działań secesjonistów. Kiedyś nie demonstrowal

Zwolennicy pozostania w Hiszpanii ożywili się wskutek działań secesjonistów. Kiedyś nie demonstrowali, a od paru miesięcy wychodzą na ulice Barcelony z hiszpańskimi flagami

Foto: AFP

Jerzy Haszczyński z Barcelony

Na ulicach Barcelony widać niewiele plakatów z wizerunkami polityków, ale przyśpieszone przez hiszpański rząd wybory do katalońskiego parlamentu, które odbędą się 21 grudnia, budzą tu wielkie emocje. Według sondaży frekwencja ma być wyjątkowa – ponad 80 procent.

Wyjątkowe są też warunki, w jakich wybory się odbywają. Katalonia po ogłoszeniu przez poprzedni parlament niepodległości i republiki jest zarządzana bezpośrednio z Madrytu zgodnie z artykułem 155 konstytucji (odnoszącym się do wspólnot autonomicznych, które działają wbrew prawu albo „poważnie godzą w interes powszechny Hiszpanii"). Czterech liderów siedzi w więzieniu, a jeden, szef obalonego przez Madryt rządu regionalnego, przebywa w Brukseli i najprawdopodobniej nie odważy się wrócić, bo zostałby aresztowany. Mimo to dwóch z nich – były premier Carles Puigdemont (zwany „naszym prezydentem") i były wicepremier Oriol Junqueras – jest na pierwszych miejscach list wyborczych swoich partii. Oni mają przyciągać wyborców, choć w nowym parlamencie nie będą mieli zapewne szansy zasiąść.

Co najciekawsze, partie secesjonistyczne uznają wybory za nielegalne, bo ogłoszone przez rząd w znienawidzonym Madrycie.

– Nie mamy jednak wyjścia, gdybyśmy nie wzięli udziału, to zwyciężyłaby prawica – mówi „Rzeczpospolitej" Nuria Carbo, młoda działaczka skrajnie lewicowej proniepodległościowej partii CUP. Dla niej prawica to wszystkie ugrupowania popierające integralność terytorialną Hiszpanii, łącznie z socjalistyczną PSOE.

Wcielenie hiszpańskiego zła

– To na pewno nie są normalne wybory, odbędą się w czasie procesów przeciw tym, którzy ogłosili secesję. Jedno jest jasne: założenie, że niepodległość można osiągnąć poprzez jednostronne działania w samej Katalonii, padło – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Olga Grau, publicystka miejscowego lewicowego dziennika „El Periodico", który nie opowiada się za niepodległością i wzywa do dialogu.

Ostatnio ożywili się zwolennicy pozostania w Hiszpanii. Zaczęli tysiącami wychodzić na ulice i demonstrować na ulicach swoje przywiązanie do królestwa. Zanim secesjoniści nie ogłosili referendum niepodległościowego (odbyło się 1 października, Madryt i Bruksela uznały je za nielegalne), czegoś takiego w Barcelonie nie było.

– Na zapowiadającej się bardzo wysokiej frekwencji skorzystają zdaniem ekspertów partie przeciwne niepodległości, zwłaszcza socjalistyczna PSC [lokalna wersja PSOE] i [liberalna] Ciudadanos. Jest tak dlatego, że zwolennicy pozostania w Hiszpanii, którzy wcześniej uważali, że wybory regionalne ich nie dotyczą, są bardzo zmotywowani do głosowania – napisał czołowy hiszpański dziennik „El Pais".

– To kłamstwo madryckiej gazety – skomentował proniepodległościowy aktywista wolący zachować anonimowość (pracuje w instytucji związanej z byłym rządem i obawia się utraty pracy).

Jeszcze mocniej skrytykował sugestię niektórych ekspertów, że następnym premierem może zostać liderka Ciudadanos, Ines Arrimadas.

Secesjoniści uważają ją za wcielenie hiszpańskiego zła. – Jest młoda i ładna, jej partia niby liberalna, a tak naprawdę jest gorszą frankistką niż politycy Partii Ludowej – słyszę od radykalnej zwolenniczki niepodległości. Partia Ludowa, rządząca teraz w Hiszpanii, tradycyjnie kojarzyła się w Katalonii z dyktatorem generałem Francisco Franco, dlatego nie zdobywała tu dużego poparcia -w ostatnich wyborach uzyskała 8,5 proc. głosów. Ciudadanos nie mieli takiej etykietki – w 2015 roku byli w wyborach na drugim miejscu (17,9 proc.).

Wymarzonych 68 mandatów

W obserwowanych z wielkim zainteresowaniem sondażach przedwyborczych ważniejsze od odsetków głosów są mandaty. Do zdobycia większości w 135-miejscowym parlamencie potrzeba ich 68. Z ostatnich badań wynika, że rządzącym wcześniej ugrupowaniom – Puigdemonta (występująca teraz jako centrowa platforma Razem na rzecz Katalonii – JxCat ) i Junquerasa (Republikańska Lewica Katalonii, ERC) – zabraknie kilku mandatów do większości. Od 1980 roku, gdy po upadku dyktatury po raz pierwszy wybierano parlament autonomicznej Katalonii, nigdy partie nacjonalistyczne (teraz już jawnie proniepodległościowe) nie były w mniejszości.

Jest jeszcze jedna partia jednoznacznie opowiadająca się za niepodległością, wspomniana już skrajnie lewicowa CUP. Ona nie była jednak w rządzie Puigdemonta. Zresztą i jej poparcie może nie wystarczyć – z ostatniego sondażu dla dziennika „El Periodico" wynika, że JxCat, ERC i CUP mogą razem liczyć na 66–69 mandatów.

Powtórka za pół roku?

Obóz zwolenników pozostania w Hiszpanii ma jeszcze mniejsze poparcie (56–59 mandatów). Języczkiem u wagi jest kataloński odłam lewicowej partii Podemos (dziewięć, dziesięć mandatów), która siedzi okrakiem na barykadzie. Są w niej frakcje madrycka i niepodległościowa. – Oni są najgorsi, szkodzą naszej republice, której prospołeczny, nowoczesny charakter powinien się im przecież podobać – mówi mi katalońska radykałka.

Nie wiadomo, czy po wyborach w ogóle będzie mógł powstać rząd. – Madryt mówi, że zarządzanie z centrali zgodnie z artykułem 155 konstytucji będzie trwało aż do momentu, gdy pojawią się „normalne warunki". Ale co to będzie znaczyło, gdy wygrają ci, co ogłosili niepodległość? – zastanawia się Olga Grau z „El Periodico". Jej zdaniem najbardziej prawdopodobne są kolejne wybory, pewnie w czerwcu 2018 r. ©?

Jerzy Haszczyński z Barcelony

Na ulicach Barcelony widać niewiele plakatów z wizerunkami polityków, ale przyśpieszone przez hiszpański rząd wybory do katalońskiego parlamentu, które odbędą się 21 grudnia, budzą tu wielkie emocje. Według sondaży frekwencja ma być wyjątkowa – ponad 80 procent.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782