Jak najbardziej możliwe jest zastosowanie umowy o dzieło przy konkretnym, autorskim wykładzie czy szkoleniu, ale już nie przy procesie nauczania, w szczególności wówczas, gdy umowa będzie dotyczyć prowadzenia zajęć i ćwiczeń językowych z różnymi grupami. Jeżeli prowadzone zajęcia nie są związane z tworzeniem utworów w rozumieniu prawa autorskiego, polegają na powtarzalnym, rozciągniętym w czasie procesie edukacyjnym, często według narzuconego programu, umowa powinna mieć charakter umowy o świadczenie usług (umowy zlecenia).
W jednym z niedawnych wyroków Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie (wyrok z 10 marca 2017 r., II GSK 2682/15) wskazał, że istnieje daleko idące podobieństwo w zakresie obowiązków lektora prowadzącego cykliczne zajęcia dydaktyczne z języka obcego i nauczyciela akademickiego prowadzącego warsztaty dla studentów. W obu przypadkach przedmiotem świadczenia jest próba przekazania określonej wiedzy, a nie osiągnięcie rezultatu w postaci nabycia przez słuchaczy konkretnych umiejętności.
Etat przy podporządkowaniu
Zgodnie z zawartą w art. 22. § 1 k.p. definicją stosunku pracy, przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Zatrudnienie w warunkach określonych w tej definicji jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę umowy zawartej przez strony.
O zakwalifikowaniu danej umowy jako umowy o pracę nie decyduje wyłącznie ani nazwa umowy, ani też jej formalne postanowienia, lecz przede wszystkim sposób jej wykonywania. W szczególności znaczenie ma realizowanie przez strony – nawet wbrew tym postanowieniom – cech charakterystycznych dla stosunku pracy, które odróżniają zawartą i realizowaną umowę od innych cywilnoprawnych umów o świadczenie usług (wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 17 lutego 2016 r., III AUa 1577/15).
Samo wskazanie w zleceniu czasu czy miejsca wykonywania pracy nie jest równoznaczne z podporządkowaniem zleceniobiorcy drugiej stronie umowy. Określenie tych elementów wykonywania zlecenia w treści umowy nie może zostać uznane za podporządkowanie wykonującego zlecenie zlecającemu, gdyż jest to ustalenie wynikające z wolnej woli stron. Dopiero zapisy pozwalające zleceniodawcy na jednostronne narzucanie drugiej stronie miejsca i czasu wykonywania usług stanowi w rzeczywistości kreowanie podporządkowania zleceniobiorcy, a co za tym idzie – będzie to umowa o charakterze umowy o pracę, a nie zlecenia.
Tak też orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 6 października 1998 r. (I PKN 389/98, OSNAPiUS 1999, nr 22, poz. 718). Stwierdził wówczas, że określenie w umowie czynności z zastrzeżeniem ich osobistego wykonywania w określonych dniach i godzinach nie przesądza o nawiązaniu stosunku pracy, ponieważ takie elementy występują też w stosunkach cywilnoprawnych. Wyznaczanie dni i godzin czynności nie może być wystarczające do uznania kierownictwa pracodawcy w rozumieniu art. 22 k.p.