Polska nadal jest atrakcyjnym państwem dla inwestorów zagranicznych, którzy tworzą tutaj swoje oddziały lub spółki córki. Szczególnie w ostatnich latach do Polski przenoszą się tzw. centra usług wspólnych, czyli podmioty, które świadczą usługi wspierające działalność gospodarczą (m.in. zarządzanie kadrami, obsługa klienta) dla pozostałych spółek z własnej grupy kapitałowej, rozsianych po Europie lub świecie.
Często zarządzanie nimi powierza się menedżerowi spoza Polski. Jednak angażowanie takich osób przez polską spółkę wymaga spełnienia określonych obowiązków na gruncie polskiego prawa imigracyjnego. Dopełnienie tych obowiązków nie jest to ani łatwe, ani szybkie.
Jaka ścieżka
Powszechnie przyjęty model polega na tym, że w początkowej fazie rozwoju polskiego oddziału lub polskiej spółki zależnej z kapitałem zagranicznym kieruje nim zaufany menedżer, zatrudniony dotychczas w zagranicznej spółce matce. To gwarancja, że nowy podmiot wdroży przyjęte w grupie kapitałowej zasady i standardy prowadzenia działalności i będzie działał zgodnie z jej korporacyjnymi wartościami. Zazwyczaj po fazie wstępnej zarządzanie polską spółką (oddziałem) powierza się lokalnemu dyrektorowi zarządzającemu, a przedstawiciele inwestora obejmują funkcję członków zarządu lub wchodzą do rady nadzorczej.
Polskie prawo (handlowe i imigracyjne) nie ogranicza obcokrajowcom obejmowania funkcji w organach polskich spółek kapitałowych. Aby cudzoziemiec mógł być członkiem zarządu, nie ma znaczenia, z jakiego kraju pochodzi (z unijnego czy spoza Unii Europejskiej), ani to, w jakim stopniu włada językiem polskim. Brak jednak tej ostatniej umiejętności może utrudnić mu np. właściwe zarządzanie personelem czy kontakty z polskimi władzami.
Powierzenie zarządzania polską spółką cudzoziemcowi rodzi natomiast dla tej spółki i samego obcokrajowca określone obowiązki na gruncie polskiego prawa imigracyjnego.