Ostatni kwartał roku obfituje w wiele okazji do świętowania, również w pracy. Obchodzimy zapożyczony z Ameryki halloween, nasze andrzejki, mikołajki, firmowe wigilie, koniec roku. Często takim okazjom towarzyszy lampka wina, a nawet kilka kieliszków mocniejszego alkoholu. Kiedy zakrapiane świętowanie wymknie się spod kontroli, może mieć negatywne skutki dla pracowników. I to zarówno wtedy, kiedy zabawa odbywa się na własną rękę, jak i gdy organizuje ją pracodawca.
Zabronione picie
Ustawa z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (tekst jedn. DzU z 2016 r., poz. 487 ze zm.) wprost zakazuje spożywania alkoholu na terenie zakładu pracy oraz w miejscach zbiorowego żywienia pracowników. Mimo pewnych zmian w orzecznictwie sądów, w określonych okolicznościach nadal spożywanie alkoholu w miejscu pracy uzasadnia zwolnienie dyscyplinarne pracownika. Należy jednak odróżnić sytuację, w której to pracodawca zaprasza załogę na kieliszek szampana, od tej, kiedy pracownicy sami umówią się na świętowanie. W tym pierwszym przypadku trudno zarzucać zatrudnionemu zawiniony charakter naruszenia zakazu spożywania alkoholu, jeżeli np. szef zapewnia drinki i nimi częstuje. Tu pracodawca nie tyle przyzwala na spożycie alkoholu w miejscu pracy, co wręcz to kreuje.
Zabawa na własną rękę
W tym drugim przypadku, aby zminimalizować ryzyko wyciągnięcia negatywnych konsekwencji wobec pracowników, powinni oni zawiadomić szefa o zamiarze i okolicznościach spożywania alkoholu w miejscu pracy i uzyskać na to jego zgodę. Muszą też pamiętać o tym, że są związani innymi obowiązkami, m.in. normami czasu pracy i dlatego prywatne spotkanie z kolegami w firmie (np. urodziny pracownika) należy zaplanować po godzinach pracy.
Uzyskanie zgody pracodawcy na spożycie nawet niewielkiej ilości alkoholu w miejscu pracy, lecz poza godzinami jej świadczenia, może uchronić przed zwolnieniem dyscyplinarnym. Tak wypowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z 24 września 2015 r. (I PK 120/15). Uznał, że udział załogi w prywatnym spotkaniu okolicznościowym lub pożegnalnym innych pracowników zorganizowanym za zgodą pracodawcy po godzinach pracy oraz funkcjonowania zakładu w wydzielonej części siedziby pracodawcy (pomieszczeniu socjalnym), połączony ze spożywaniem za jego przyzwoleniem niewielkich ilości alkoholu, nie stanowi ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych (art. 52 § 1 pkt 1 k.p.), chyba że doszło do naruszenia porządku i spokoju w miejscu pracy lub porządku publicznego.
Za zgodą z umiarem
Sąd Najwyższy podkreślił, że spożycie alkoholu w miejscu pracy, nawet jeśli jest przyzwolone i odbywa się poza godzinami pracy, nie stanowi podstawy do zwolnienia dyscyplinarnego, gdy nie narusza porządku i spokoju w miejscu pracy lub porządku publicznego. Jeżeli zatem zatrudnieni przekroczą pewne normy, a ich zachowanie negatywnie wpłynie na pracę pozostałych części zakładu, współpracowników, sprzęt firmowy, bezpieczeństwo i higienę pracy czy szeroko rozumiane dobro zakładu pracy, muszą liczyć się z tym, że pracodawca wyciągnie konsekwencje. Oczywiście, przekroczenie tej cienkiej granicy jest trudne do uchwycenia i często będzie sporne. Dla pracownika istotne powinno być to, że jego zachowanie po spożyciu alkoholu może być inaczej odbierane przez innych niż przez niego samego.