Umowa na czas okreslony zamiast cywilnoprawnej

Powinno się odchodzić od umów cywilnoprawnych na rzecz pracy tymczasowej – twierdzi prezes Work Service Tomasz Hanczarek.

Publikacja: 31.07.2015 08:21

Foto: 123RF

Krajowy rynek pracy jest mocno zróżnicowany i nie ma jednego prostego schematu, który mógłby go opisywać. Klasyczny podział na stałe i elastyczne formy zatrudnienia stosowane w Polsce bardzo odbiega od norm europejskich. Stąd też pojawia się wiele nieścisłości, jak choćby w przypadku ostatnich raportów OECD, w których możemy przeczytać, że 28 proc. osób zatrudnionych w Polsce to pracownicy na umowach tymczasowych (tłum. Temporary Employment).

Problem w tym, że te obliczenia są mocno nieprecyzyjne, bo do jednego worka umów tymczasowych zaliczone zostały umowy o pracę na czas określony (poniżej roku), osoby samozatrudnione, umowy cywilnoprawne i właśnie pracownicy tymczasowi, czyli zatrudniani za pośrednictwem agencji zatrudnienia.

Warto przytoczyć kilka liczb, które pozwolą rzetelnie spojrzeć na stan naszego rynku pracy. W I kw. 2015 r. mieliśmy w Polsce 15,5 mln osób świadczących pracę, z czego 1,4 mln stanowią osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych. To daje ok. 10 proc. całego rynku. Jednocześnie z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w 2014 r. na umowach o pracę tymczasową zatrudnionych było 700 tys. osób, a więc dwukrotnie mniej niż na umowach cywilnoprawnych.

To zestawienie pokazuje, dlaczego dochodzi do poczucia nierówności świadczeń. Proporcja elastycznych form zatrudnienia powinna być odwrotna. Na rynku pracy powinno odchodzić się od umów cywilnoprawnych, które nie gwarantują obecnie nawet podstawowych praw pracowniczych, na rzecz pracy tymczasowej, opartej na umowach podlegających pod kodeks pracy.

Z tego powodu decyzję rządu dotyczącą oskładkowania umów-zleceń odbieramy jako krok w dobrym kierunku, który doprowadzi do wyrównywania szans pracowników i zapewnienia im podstawowych zabezpieczeń socjalnych w postaci ubezpieczenia w ZUS. Jednocześnie jestem przekonany, że zmiany legislacyjne będą prowadzić nas w kierunku standardów panujących choćby na rynkach brytyjskim czy holenderskim. W tych krajach agencje zatrudnienia są czołowymi pracodawcami i zapewniają etyczne formy elastycznego zatrudnienia, które działają w ramach kodeksu pracy. W Polsce nasycenie umowami o pracę tymczasową wynosi jedynie 1,2 proc., co przy średniej europejskiej 1,7 proc. i wyniku Wlk. Brytanii wynoszącym 3,9 proc.

To pokazuje potencjał do zmiany, która zwiększyłaby też poczucie społecznej sprawiedliwości, choćby poprzez zagwarantowanie dostępu do płacy minimalnej, która w umowach cywilnych nie występuje.

Jest to o tyle ważne, że w przypadku wielu pracujących Polaków dane o wynagrodzeniach podawane przez GUS czy inne instytucje państwowe nie pasują do znanej im rzeczywistości, co budzi frustrację. Większe włączenie elastycznych form zatrudnienia do rejestrów wynagrodzeń powinno poprawić sytuację również w tym zakresie.

Krajowy rynek pracy jest mocno zróżnicowany i nie ma jednego prostego schematu, który mógłby go opisywać. Klasyczny podział na stałe i elastyczne formy zatrudnienia stosowane w Polsce bardzo odbiega od norm europejskich. Stąd też pojawia się wiele nieścisłości, jak choćby w przypadku ostatnich raportów OECD, w których możemy przeczytać, że 28 proc. osób zatrudnionych w Polsce to pracownicy na umowach tymczasowych (tłum. Temporary Employment).

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego