Zwolniony z pracy powinien ujawnić hasło

Przechowywanie prywatnych zdjęć i korespondencji na służbowym komputerze czy smartfonie nie jest wystarczającym uzasadnieniem odmowy podania haseł dostępu do tych urządzeń byłemu pracodawcy.

Publikacja: 23.06.2018 14:00

Zwolniony z pracy powinien ujawnić hasło

Foto: ROL

Dowodzi tego sprawa Krzysztofa B. – pracownika spółki X powołanego do pełnienia funkcji członka jej zarządu, a po niespełna półtora roku odwołanego z tej funkcji i zwolnionego z pracy. Powodem miało być podjęcie przez B. działalności konkurencyjnej i dopuszczenie się czynów nieuczciwej konkurencji. Na odchodnym spółka wezwała go do oddania służbowego samochodu wraz z kluczykami, komputera, telefonu komórkowego, karty paliw, karty płatniczej i kluczy do budynku siedziby spółki. Krzysztof B. oddał wszystko i dostał na to pokwitowanie prezesa.

Czytaj także: RODO - co pracownik i pracodawca powinien wiedzieć

Nie chciał odcisnąć kciuka

Problem w tym, że komputer i telefon były zabezpieczone hasłami, o czym prezes spółki X nie wiedział, kwitując odbiór służbowego mienia. Dopiero po tygodniu Krzysztof B. został wezwany przez byłego pracodawcę do wydania kodów dostępu do komputera oraz do telefonu komórkowego. Wyznaczono mu na to 3-dniowy termin. W wezwaniu wskazano, że przekazanie ma nastąpić w siedzibie spółki i zostanie potwierdzone protokołem.

Krzysztof B. stawił się w siedzibie spółki X, ale odmówił podania kodu dostępu do służbowych urządzeń (w przypadku telefonu – odblokowania go za pomocą odcisku kciuka na czytniku linii papilarnych). Uzasadniał to tym, że na służbowym sprzęcie są jego prywatne zdjęcia i informacje, a poza tym może go odkodować firmowy informatyk, bo to on dał mu hasło do komputera.

Spółka musiała skorzystać z usług firmy zajmującej się profesjonalnym odblokowywaniem sprzętu elektronicznego oraz odzyskiwaniem danych. W powództwie przeciwko Krzysztofowi B. podkreśliła, że niemało za to zapłaciła, a i tak utraciła dane klientów. Zażądała od byłego pracownika 2.533,80 zł odszkodowania.

W odpowiedzi na pozew były pracownik zaprzeczył, aby dopuścił się czynów nieuczciwej konkurencji, gdy był zatrudniony w spółce X. A świadczy o tym fakt, że nie został zwolniony dyscyplinarnie, lecz umowę z nim rozwiązano za porozumieniem stron. Twierdził też, że służbowy telefon i laptop zostały mu odebrane niejako z zaskoczenia i od tego czasu nie miał do nich dostępu. Jego zdaniem spółka X nie wykazała, że to właśnie jego komputer i telefon były poddane zabiegowi odzyskiwania danych, za które zapłaciła spółka. Z faktur to nie wynikało, bo nie było na nich danych identyfikujących sprzęt.

Sprzęt służbowy bez umowy

Jak ustalił sąd I instancji, kodowanie służbowych telefonów i komputerów było w spółce X obowiązkiem pracownika wynikającym z instrukcji i zgłoszenia spółki do GIODO. W momencie przekazania służbowego komputera pracownik miał obowiązek zmienić hasło, a później też okresowo zmieniać kody dostępu. Krzysztof B. znał te zalecenia, bo jako członek zarządu powódki podpisał zawierający je dokument.

Dostęp do komputera w spółce X miał tylko pracownik, natomiast administrator wyłącznie z pozycji serwera. Administrator nie miał bezpośredniego dostępu do konta użytkownika, nie stworzono dla niego konta administratora. W celu uzyskania dostępu do konkretnego komputera musiałby posiadać hasło udostępnione przez pracownika.

Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach uznał, że roszczenie powódki zasługuje na uwzględnienie, ale podstawą rozstrzygnięcia nie może być art. 124 kodeksu pracy, który powołała spółka X. Przepis ten przewiduje, że pracownik, któremu powierzono mienie z obowiązkiem zwrotu albo do wyliczenia się, odpowiada w pełnej wysokości za szkodę powstałą w tym mieniu. Może się on uwolnić od odpowiedzialności tylko wtedy, gdy wykaże, że szkoda powstała z przyczyn od niego niezależnych, np. wskutek niezapewnienia przez pracodawcę warunków umożliwiających zabezpieczenie powierzonego mienia.

– Pozwany nie podpisywał żadnej umowy dotyczącej udostępnionego mu mienia firmy w postaci telefonu, komputera, samochodu, czy też innych urządzeń. Nie był umownie zobowiązany do zwrotu powierzonego mienia albo do wyliczenia się. Nie było również w stosunku do niego takich ustaleń ustnych. Pozwany po prostu otrzymał od powódki niezbędny do wykonywania swoich obowiązków sprzęt, nie kwitując nawet jego odbioru. Ze sprzętu mógł swobodnie korzystać, wykorzystując go również do celów prywatnych. Zatem wskazana przez stronę powodową podstawa roszczenia nie mogła się ostać z uwagi na brak spełnienia przesłanek z art. 124 k.p. – stwierdził sąd.

Utrudniał z premedytacją

W ocenie sądu I instancji rozstrzygnięcie powinno zostać oparte na innym przepisie. Zgodnie z art. 122 k.p., jeżeli pracownik umyślnie wyrządził szkodę, jest obowiązany do jej naprawienia w pełnej wysokości.

– Pozwany świadomie nie podał pracownicy powódki haseł do komputera służbowego i nie odblokował telefonu, uzasadniając to okolicznością posiadania na urządzeniach należących do powódki swoich prywatnych zdjęć i informacji. Skoro zatem pozwany świadomie i z premedytacją utrudnił, a wręcz uniemożliwił korzystanie powódce z jej mienia, to tym samym umyślnie wyrządził jej szkodę, której wysokość, wbrew zarzutom pozwanego, powódka wykazała, przedkładając faktury VAT na wykonanie usług związanych z odzyskiwaniem danych z komputera pozwanego – stwierdził sąd.

Dodał też, że chybiony jest zarzut Krzysztofa B. dotyczący braku dowodów na poniesienie kosztów odblokowania zdanego przez niego sprzętu. Na poparcie tego zarzutu nie przedłożył żadnego dowodu, nie podpisał umowy dotyczącej przekazania mu chociażby telefonu służbowego, w której to umowie wskazano by numer i serię urządzenia. Zatem sam nie byłby w stanie określić dokładnie, jaki sprzęt posiadał i odmówił do niego dostępu spółce X.

Czy trzeba było łamać hasło

Krzysztof B. wniósł apelację od wyroku zasądzającego odszkodowanie na rzecz powodowej spółki. Twierdził on m.in., że nie było podstaw do obciążania go kosztami odkodowania komputera, gdyż był on w dalszym ciągu zabezpieczony hasłem wprowadzonym przez informatyka powódki, które następnie przez pozwanego nie było zmienione. Tym samym spółka X dysponowała tym hasłem i nie było konieczności jego łamania.

Zdaniem Sądu Okręgowego w Gliwicach twierdzenie o niezmienianym haśle nie zasługiwało na wiarę.

– Powszechnie wiadomo jest, że zasady bezpiecznego użytkowania komputerów zabezpieczonych hasłami dostępu, niejako wymuszają systemowo okresową zmianę hasła na inne niż dotychczasowe. Również i u powódki procedury takie istniały – użytkownik komputera bezpośrednio po jego otrzymaniu, odbierał od informatyka login o hasło dostępu, które natychmiast winien zmienić na inne. Od tej pory wyłącznie użytkownik znał kolejne nowe hasła, których okresową zmianę wymuszał na nim system komputerowy, bowiem po zdezaktualizowaniu hasła, przy równoczesnym braku zdefiniowania nowego, użytkownik tracił możliwość korzystania z danego komputera – zauważył sąd oddalając apelację.

Wyrok jest prawomocny.

Dowodzi tego sprawa Krzysztofa B. – pracownika spółki X powołanego do pełnienia funkcji członka jej zarządu, a po niespełna półtora roku odwołanego z tej funkcji i zwolnionego z pracy. Powodem miało być podjęcie przez B. działalności konkurencyjnej i dopuszczenie się czynów nieuczciwej konkurencji. Na odchodnym spółka wezwała go do oddania służbowego samochodu wraz z kluczykami, komputera, telefonu komórkowego, karty paliw, karty płatniczej i kluczy do budynku siedziby spółki. Krzysztof B. oddał wszystko i dostał na to pokwitowanie prezesa.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP