- Pracownik, który został prawomocnie przywrócony na etat, domaga się wypłaty wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy. Czy należą mu się pieniądze, mimo że nie zgłosił gotowości do jej podjęcia, choć był zdolny do świadczenia zadań służbowych? – pyta czytelnik.
Wynagrodzenie za czas pozostawania bez pracy – czyli za okres, w którym podwładnego nie wiązała umowa z pozwanym pracodawcą – przysługuje pod warunkiem podjęcia pracy u tego zatrudniającego. Uposażenie to spełnia funkcję kompensacyjną, odszkodowawczą. Wypłacane jest w miejsce poborów, które podwładny otrzymałby za wykonaną pracę, gdyby w rezultacie wadliwego rozwiązania stosunku pracy nie doznał przeszkód w jej świadczeniu ze strony pozwanego pracodawcy. Jedyną przyczyną utraty prawa do pensji musi być więc wadliwe rozwiązanie umowy.
Sąd Najwyższy m.in. w wyrokach z 21 kwietnia 2015 r. (II PK 151/14) czy z 6 sierpnia 2005 r. (I PK 11/05) uznał, że przyznanie wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy nie może bezpodstawnie wzbogacać etatowca. Nie chodzi tu jednak o bezpodstawne wzbogacenie w rozumieniu art. 405 i następnych k.c., lecz o sytuację, w której pracownik za ten sam okres miałby otrzymać z różnych źródeł świadczenia spełniające podobne funkcje, tj. mające na celu zapewnienie środków utrzymania.
Podjęcie pracy u pozwanego pracodawcy polega na zgłoszeniu gotowości do niezwłocznego podjęcia u niego pracy – tej, którą świadczył przed rozstaniem – co do zasady w ciągu 7 dni od daty uprawomocnienia się wyroku przywracającego go na stanowisko (art. 48 § 1 k.p.) i faktycznym okazaniu tej gotowości (art. 47 i 57 k.p.).
Oznacza to, że okres, w którym etatowiec jest niezdolny do świadczenia pracy, nie jest czasem gotowości do jej realizacji, a więc podlega odliczeniu od okresu, za który przysługuje uposażenie za czas pozostawania bez etatu. Skoro bowiem podwładny jest niezdolny do pracy, to nawet gdyby pozostawał na etacie, nie otrzymywałby za ten okres wynagrodzenia.