Oznacza to, że w maju 2016 r. banki i SKOK przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę niższą o 4,5 proc. w porównaniu z majem 2015 r.
Analitycy zwracają uwagę, że maj był pierwszym miesiącem w tym roku, w którym klienci zawnioskowali o mniejszą wartość kredytów hipotecznych niż rok wcześniej. Dlatego dane te należy traktować jako ostrzeżenie o wygaszeniu dotychczasowego ożywienia „w hipotekach". Z danych BIK wynika, że w sumie w maju o kredyt mieszkaniowy zawnioskowało 30,9 tys. osób, w porównaniu z 37 tys. chętnymi w kwietniu i 42,6 tys. osób w marcu br.
Jaki może być powód? Może być ich kilka. Jedną z przyczyn jest oczekiwanie części potencjalnych kredytobiorców na państwowy program najmu mieszkań z dojściem do własności. Wstrzymują inwestycje, licząc, że oferta rządowa w ramach Mieszkania+ okaże się korzystniejsza, choć oddalona w czasie.
Innym powodem może być spadająca zdolność kredytowa. Z danych Lion's Banku wynika, że trzyosobowa rodzina – dysponująca dochodem 5 tys. zł netto miesięcznie – może dziś pożyczyć na "M" o 103 tys. zł mniej niż przed rokiem. – To m.in. przez podatek bankowy o kredyt hipoteczny jest dziś najtrudniej od 44 miesięcy – twierdzą analitycy.
Także wyczerpywanie się puli środków na przyszłoroczne dopłaty w ramach programu „Mieszkanie dla młodych" demotywuje do zadłużania się. Pieniędzy z dopłat do kredytów na bieżący rok dawno już nie ma. Nawet BGK przyznaje, że jeśli tempo wykorzystania limitu w „MdM" na 2017 r. utrzyma się na dotychczasowym poziomie, to w sierpniu 2016 r. może wstrzymać przyjmowanie wniosków o wypłatę dofinansowania w 2017 r.