Rz: Jakiego dokładnie zapisu spodziewają się państwo w ramach nowelizacji tzw. dyrektywy o cookies?
Mariusz Grzesiuk: Spodziewamy się otwarcia dyskusji na temat tego, w jaki sposób użytkownik ma wyrażać zgodę na to, by na jego maszynie były instalowane pliki cookies, które są podstawą funkcjonowania internetu i mają naprawdę wiele zastosowań. Dziś strony www wyglądają tak, jak wyglądają, bo cookies mogą zapamiętywać ich podstawowe funkcje, do czego wszyscy są już od dawna przyzwyczajeni: chodzi o ogólne ustawienia, głośność odtwarzania mediów albo miejsca, w jakim się znajdujemy, by np. nie wyświetlała nam się w Warszawie prognoza pogody dla Białegostoku. Cookies pomagają także rozwiązywać wszystkie praktyczne kwestie związane ze zliczaniem ruchu w internecie i rozliczaniem się z właścicielami praw autorskich do materiałów widocznych na stronach. Dzięki nim wiemy, ile było jakich odtworzeń, a więc także: ile powinniśmy zapłacić z tego tytułu organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, ile producentom, a ile dziennikarzom, są także bardzo potrzebne w działaniach marketingowych prowadzonych przez reklamodawców.
Co spowodowałaby planowana przez KE zmiana w dyrektywie?
Użytkownicy bardzo źle reagują na wszelkie utrudnienia w dostępie do stron www. Strona musi się ładować błyskawicznie i od razu wyświetlać żądaną treść. Mnóstwo użytkowników odrzuca witryny, które zostają od razu przesłonięte przez reklamy. Tak samo działają na nich wszelkie przejściowe strony wymagające wyrażenia jakiejś zgody, np. prośba o potwierdzenie wieku. Jest więc na rynku obawa, że nowy, rygorystycznie interpretowany wymóg wyrażania zgody na instalowanie cookies przed jego instalacją spowoduje, że użytkownik odwiedzający stronę www najpierw będzie musiał dodatkowo wyrazić zgodę na jej otworzenie.
Może ludzie będą na pamięć klikać, że wyrażają i nie będzie żadnego problemu?