Jednym z najważniejszych wniosków z oświadczenia premiera Japonii, które wypowiedziano w 70. rocznicę japońskiej kapitulacji, jest zdanie: „Nie możemy pozwolić naszym dzieciom, wnukom oraz następnym pokoleniom, które nie miały nic wspólnego z II wojną, by były predestynowane do przeprosin". Shinzo Abe wie, że siedem dekad po zakończeniu światowego konfliktu trzeba iść dalej i myśleć o przyszłości swojego narodu oraz jego roli w globalnym kontekście.
Słowa szefa japońskiego rządu zostaną skrytykowane przez ośrodki najbardziej nieprzychylne japońskiej polityce powojennych rozliczeń, czyli Pekin i Seul. Pierwszy za kilkanaście dni, 3 września, organizuje ogromną defiladę w rocznicę podpisania rozejmu przez Tokio i pod hasłem „Dnia Zwycięstwa nad Japonią" będzie z dumą opowiadać o roli Chin w doprowadzeniu do wygranej wojny. Chiny coraz częściej sięgają do wydarzeń historycznych, dając do zrozumienia, że bez ich udziału sukces aliantów w rejonie Pacyfiku nie byłby możliwy. Wygranie II wojny staje się niemalże kolejnym przełomem, który świat zawdzięcza Chinom, na wzór prochu czy papieru, bez którego świat nie byłby w stanie pójść do przodu. Przypomina się japońskie okrucieństwa popełniane w wielu miastach (m.in. Nankinie), jednostkę wojskową odpowiedzialną za haniebne eksperymenty na miejscowej ludności oraz japoński nacjonalizm, który chciał podporządkować sobie całą Azję.
Korea Południowa z kolei nie może pogodzić się z kwestią kobiet wykorzystanych podczas wojny przez japońską armię oraz z faktem, że Tokio bezpardonowo wpisuje na listę światowego dziedzictwa UNESCO przemysłowe obiekty, które służyły przed 70 laty jako obozy pracy. Japońskie kopalnie były cudami techniki, ale także pełniły funkcję miejsc, w których masowo z wycieńczenia w nieludzkich warunkach ginęli głównie Koreańczycy.
Premier Abe o tym wszystkim pamięta, jednak wie, że świat idzie dalej. W dzisiejszym oświadczeniu podkreśla fakt, że obecne społeczeństwo Japonii składa się w 80 proc. z ludzi, którzy urodzili się po wojnie Pociąganie ich do odpowiedzialności oraz wymuszanie konsekwentnego powtarzania przeprosin nie byłoby dobrym sposobem na budowanie nowej Azji i przyjaźni w rejonie.
Wśród słów premiera znalazły się sformułowania: „poważna skrucha", „wieczne, szczere kondolencje", „kobiety, których honor i godność zostały poważnie zranione poza liniami frontu", „nie możemy nigdy powtórzyć wojennych zniszczeń", „jako naród miłujący pokój pozostajemy zdeterminowani, by nie zbaczać z kursu obranego przed 70 laty".