Na koniec sierpnia zadłużenie hurtowni spożywczych zbliżyło się już do 190 mln zł – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Co szczególnie niepokojące – w ciągu roku poziom zadłużenia wzrósł aż o 73 mln zł, a liczba dłużników o niemal 400. W sumie zalega już ok. 3,7 tys. firm. Średnio na 50 tys. zł, ale rekordzista ma ponad 15 mln zł zaległości.
Koniec epoki
Rosnące długi to efekt choćby utrzymującej się od dwóch lat deflacji – spadek cen detalicznych nie oznacza niższych kosztów działalności, dlatego firmy mają w tej sytuacji coraz większe problemy.
– Nasycenie rynku różnymi sieciami sklepów spożywczych wymusza obniżanie cen, a to mocno odbija się na handlu hurtowym, który jest zmuszony obniżyć tym samym swoją marżę – mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów. – Zdarza się, że nie ma z czego płacić na czas swoim dostawcom i usługodawcom, przez co hurtownicy sami trafiają do rejestru dłużników.
Hurtownie to cichy bohater transformacji handlu detalicznego z początku lat 90. Dzięki takim miejscom szybko powstawały nowe sklepy spożywcze, które w ten sposób zapewniały sobie główne źródło zaopatrzenia – właściciel tylko część oferty musiał skompletować sam, co znacznie ułatwiało mu zadanie. Na rynku trwał boom – z raportu firmy Inquiry wynika, że w szczytowym okresie liczba hurtowni spożywczych w Polsce przekraczała 10 tys., ale taki stan nie mógł się utrzymać.
Powód to choćby ekspansja sieci, które miały swoje magazyny i nie korzystały z zaplecza hurtowego. Odbierały zatem rynek zarówno tradycyjnym detalistom, jak i hurtownikom.