Liczba sklepów w Polsce kurczy się coraz szybciej. Pod koniec 2015 r. po raz pierwszy spadła poniżej 300 tys. W kolejnych sześciu miesiącach zniknęło już 4,2 tys. placówek detalicznych, podczas gdy w poprzednich latach zamykano ich maksymalnie 6–7 tys. rocznie – wynika z danych zebranych przez wywiadownię gospodarczą Bisnode Polska.
– W ostatnich dwóch kwartałach najszybciej ubywało sklepów ogólnospożywczych, odzieżowych, obuwniczych, mięsnych i, co ciekawe, z alkoholem – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Bisnode Polska.
– Z rynku znikają najsłabsze firmy, które wykańcza ostra konkurencja oraz utrzymująca się od kilku lat deflacja – mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Ten rok może przynieść rekordową liczbę likwidacji, bo nie dość, że wciąż trwają wojny cenowe, a konkurencja jest coraz ostrzejsza, to jeszcze pojawiły się nowe wyzwania z podatkiem obrotowym na czele. Zacznie on obowiązywać już 1 września. Po przekroczeniu 204 mln zł przychodu firmy zapłacą 0,8 proc., powyżej 2 mld zł stawka rośnie do 1,4 proc.
– To zagrożenie głównie dla firm średnich, które zbliżając się do granicy kwoty wolnej, będą wolały raczej sklep zamknąć i postawić na rozwój w internecie. Ten kanał sprzedaży będzie bowiem z podatku zwolniony – mówi proszący o anonimowość prezes sieci z elektroniką.