Miliardowy biznes złodziei sklepowych. Niemcy się bronią

Właściciele sklepów w Niemczech są bezradni, ilość kradzieży sklepowych jest ogromna. Coraz częściej mają też do czynienia ze zorganizowanymi grupami zagranicznych złodziei.

Aktualizacja: 20.05.2018 14:09 Publikacja: 20.05.2018 10:52

Miliardowy biznes złodziei sklepowych. Niemcy się bronią

Foto: Adobe Stock

Ze statystyk niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości wynika, że w 2016 roku za zwykłe kradzieże sklepowe  skazano w Niemczech nieco ponad 126 tys. osób, natomiast za zuchwałe kradzieże skazano 10,5 tys. osób. To niewiele, biorąc pod uwagę, że w 2016 roku zgłoszono w sumie 378 tys. kradzieży. W 2017 roku było 353 tys. zgłoszeń, a niemiecka policja przyznaje, że część poszkodowanych sklepikarzy nie zgłasza kradzieży, ale usiłuje na własną rękę "wymierzyć sprawiedliwość".

Tygodnik "Der Spiegel" opisuje przypadek właściciela sklepu na dworu S-Bahn Lichtenberg, który pobił bezdomnego złodzieja przyłapanego na gorącym uczynku. Mężczyzna zmarł w wyniku odniesionych obrażeń, a sklepikarz trafił na ponad trzy lata do więzienia.

Według tygodnika oficjalne statystyki przestępstw związanych z kradzieżami sklepowymi to jedynie wierzchołek góry lodowej. Tak naprawdę policja nie jest powiadamiana o 98 proc. przypadków kradzieży.

Według raportu Handelsforschungsinstituts EHI - zajmującego się analizą rynku handlowego w Niemczech - w 2016 roku doszło w tym kraju do około 26 mln przypadków kradzieży sklepowych, których straty wyniosły ok 2,26 mld euro, a nie 40 mln euro, jak oficjalnie wylicza niemiecka policja.

Złapany na gorącym uczynku

Policja dowiaduje się o kradzieżach sklepowych w zasadzie tylko, kiedy sklepikarzowi uda się złapać złodzieja za rękę. To wyjaśnia też 90-procentową wykrywalność tego typu przestępstw. Policja przyjeżdża "na gotowe".

Kiedy nie uda się złapać sprawcy sprawa kradzieży, nie jest dla policji priorytetem - zauważa "Der Spiegel".

Tym bardziej, że według analiz kryminologów kradzieżami w sklepach coraz częściej zajmują się nie zdesperowani i głodni bezdomni, narkomani czy zdemoralizowane nastolatki, ale dobrze zorganizowane grupy przestępcze, które nie tak łatwo wykryć i złapać.

Według policyjnych statystyk aż 49 proc. złodziei sklepowych to recydywiści. Wśród osób popełniających tzw. zuchwałe kradzieże jest aż 76 proc. recydywistów. Tylko 6 proc. wszystkich kradzieży to sprawka zdesperowanych narkomanów.

Z policyjnych statystyk wynika też, że coraz częściej zorganizowane grupy złodziei przyjeżdżają do Niemiec z zagranicy. Od 2007 roku udział obcokrajowców w tzw. kradzieżach zuchwałych wzrósł z 40 do niemal 70 procent. Złodzieje pochodzą głównie ze wschodniej część Europy, Gruzji i Afryki Północnej.

Gruziński ślad

Z poufnego raportu Federalnej Policji Kryminalnej Niemiec (Bundeskriminalamt - BKA) wynika, że złodzieje i włamywacze z Gruzji trafiają do Niemiec jako uchodźcy. Większość z nich nie dostaje pozwolenia na pobyt, a mimo to napływ "uchodźców" z tego kraju jest coraz większy, nawet mimo wysokich kosztów przerzutu do Niemiec. Analiza niemieckiej policji wykazała, że Gruzini płacą około 5 tys. euro za przerzut do naszych zachodnich sąsiadów. Zazwyczaj nie dysponują taką sumą pieniędzy i zobowiązują się do jej "odpracowania", przeważnie jako złodzieje właśnie.

W związku z tym, że kradzieże sklepowe nie są dla niemieckich stróżów prawa priorytetem i traktowane są jako drobna przestępczość, to ich ściganie nie jest tak intensywne i nie angażuje znacznych sił policyjnych. Dla grup przestępczych to idealna sytuacja.

Według BKA Gruzini kradną głównie ubrania, kosmetyki i chemię gospodarczą, alkohol oraz papierosy. Według analizy prokuratury w Kempten gruzińscy złodzieje średnio "zarabiają" 500 euro dziennie. Rekordzista potrafi "zarobić" nawet 2 tys. euro dziennie. Według BKA gruzińska mafia w Niemczech "zarabia" setki milionów euro rocznie.

Łupy są wywożone za granicę, głównie przez oficjalne firmy zarejestrowanie w Niemczech i zajmujące się eksportem i importem. Skradzione towary transportowane są do Gruzji w kontenerowcach, tirami a nawet wysyłane w paczkach za pośrednictwem poczty.

Organizacja zrzeszająca przedstawicieli niemieckiego handlu detalicznego (Handelsverband Deutschland - HDE) od lat zwraca uwagę na rosnący problem kradzieży sklepowych i wzywa niemieckie władze do działania. Zdaniem HDE policja lekceważy problem i naraża całą branżę na ogromne straty finansowe.

Ze statystyk niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości wynika, że w 2016 roku za zwykłe kradzieże sklepowe  skazano w Niemczech nieco ponad 126 tys. osób, natomiast za zuchwałe kradzieże skazano 10,5 tys. osób. To niewiele, biorąc pod uwagę, że w 2016 roku zgłoszono w sumie 378 tys. kradzieży. W 2017 roku było 353 tys. zgłoszeń, a niemiecka policja przyznaje, że część poszkodowanych sklepikarzy nie zgłasza kradzieży, ale usiłuje na własną rękę "wymierzyć sprawiedliwość".

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Biden chce uderzyć w Chiny. Wzywa do potrojenia ceł na metale
Handel
Pęka handel Chin z Rosją. Kreml po prośbie w Pekinie
Handel
Drożyzna zmienia gusta konsumentów w Polsce. Cena ma znaczenie
Handel
Polacy pokochali diamenty. Jubilerzy zacierają ręce
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Handel
Koniec z alkoholem na stacjach benzynowych? Premier Tusk rozważa ten pomysł