Zakaz handlu w niedzielę PiS poparł w kampanii wyborczej. Ale w projekcie ustawy zaproponowanej przez Solidarność są zapisy, które budzą zastrzeżenia w rządzie. Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że zgłosiło je już kilka resortów.
Z powodu tych wątpliwości w PiS pojawiają się głosy, że warto rozważyć napisanie nowego projektu. – Sprawa jest patowa, nikt nie chce ustawy Solidarności, ale jej odrzucenie będzie źle odebrane – mówi jeden z posłów.
– Projekt budzi kontrowersje. Nasz zespół zajmie się nim 7 lutego. Będziemy mieć szeroką reprezentację środowiska handlowego, które ma swoje propozycje – mówi Adam Abramowicz, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego. – Warto rozważyć czasowe ograniczenia czy też zamykanie sklepów stopniowo, według formatów, jak to funkcjonuje w innych krajach – dodaje.
Jak się dowiedzieliśmy, rząd pracuje nad stanowiskiem dotyczącym propozycji „S". Ma ono obejmować kwestie oceny skutków finansowych i społecznych tych rozwiązań. – Analizujemy uwagi zgłaszane przez resorty – podaje biuro prasowe Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Nie precyzuje, czego dotyczą te uwagi.
Według naszych informacji resort sprawiedliwości ma zastrzeżenia do braków definicji pojęć, a Ministerstwo Rozwoju kwestionuje koszty, które musiałyby ponieść firmy i gospodarka po wejściu projektu w życie.