Niemiecka platforma e-commerce DaWanda, która łączyła drobnych projektantów biżuterii, mody itp. niezależnych twórców z potencjalnymi klientami poinformowała o tym, że kończy swoją działalność. Decyzję podjęli udziałowcy firmy i jej zarząd, którzy nie widzieli dalszej możliwości rozwoju, za co winią wolniejszy niż oczekiwano wzrost gospodarczy w Europie. Całość operacji DaWanda zostanie przejęta przez jej amerykańskiego konkurenta Etsy. Do Etsy nie trafi jednak żadne know how niemieckiej firmy.
Klienci i sprzedawcy będą mogli korzystać ze strony DaWanda do 30 sierpnia. Po tym terminie strona internetowa niemieckiej firmy przekierowywać będzie automatycznie na stronę Etsy. Dla części sprzedawców nie będzie to problem – już od dawna znaczna część projektantów wystawiających swoje wyroby za pośrednictwem DaWandy równocześnie była dostępna na mającej większy zasięg platformie Etsy.
Zamknięcie platformy DaWanda jest mimo wszystko zaskoczeniem – tylko w zeszłym roku zanotowała ona wzrost przychodów o 21,4 procenta do 16,5 mln euro. Jednak gdy porównać wyniki DaWanda do wyników Etsy jasne stanie się czemu niemiecki mikrus nie miał szans w starciu z olbrzymem z USA – amerykańska firma miała w 2017 roku 441 mln dolarów przychodu i 80 mln euro zysku operacyjnego.
Jednak przejęcie operacji niemieckiej firmy przez Etsy oznacza, że dla amerykańskiej firmy nie będzie większej alternatywy na tym rynku. Tymczasem DaWanda zyskiwała nieco jako opcja dla tych, którym nie podobały się niektóre praktyki Etsy, takie jak dopuszczanie do platformy sprzedawców produkujących na masową skalę w Chinach i innych krajach o taniej pracy.
Przejęcie DaWandy to dla Etsy również krok w kierunku opanowania dynamicznie rosnącego polskiego rynku.