Pod listą podpisał się premier Dmitrij Miedwiediew.

Od 1 styczni to Rosji nie wjadą tureckie owoce (także suszone), warzywa (w tym pomidory, gdzie Turcja ma 41 proc. rosyjskiego rynku), mięso drobiowe, sól i świeże kwiaty (goździki). Rosjanie mogą je wwieźć do ojczyzny tylko przy okazji powrotu z zagranicy i w ilości wyłącznie na osobiste potrzeby.

Natomiast wbrew obawom importerów wołowina oraz mleko i nabiał nie zostały objęte embargiem. Także cytryny z Turcji dalej będą w rosyjskich sklepach, bowiem dziś stanowią 90 proc. wszystkich sprzedawanych. Podobnie jest z rybami, gdzie w niektórych gatunkach (np. dorada) turecka ryba stanowi 90 proc. oferty rosyjskich sklepów.

Tymczasem rosyjscy ekonomiści alarmują, że kolejne embargo żywnościowe zwiększy i tak już wysoką inflację. Zdaniem analityków największego prywatnego banku Rosji - Alfa-banku, ograniczenia importu z Turcji kosztować będą Rosję dodatkowe 2 punkty procentowe inflacji w tym roku (za 10 miesięcy ceny w Rosji zwiększyły się o blisko 12 proc.).