Konferencja Polska, Europa, Świat – Go Poland, Go Global. Dla zdobycia rynku warto zaryzykować

„Globalna ekspansja firm – doświadczenia liderów" – to temat debaty, która zamykała konferencję Polska, Europa, Świat – Go Poland, Go Global.

Aktualizacja: 26.10.2016 21:50 Publikacja: 26.10.2016 21:09

Doświadczenia liderów rynku omawiali prezesi firm

Doświadczenia liderów rynku omawiali prezesi firm

Foto: Fotorzepa/Borys Skrzyński

Uczestniczyli w niej szefowie firm, które dynamicznie rozwijają się zagranicznych rynkach, a w swoich branżach należą do liderów. Choć poza Polską ich marki nie zawsze są rozpoznawalne – jak w przypadku mebli, jednej z polskich specjalności eksportowych. Okazuje się, że kupujący je Niemcy czy Francuzi nie wiedzą, gdzie powstały.

– Na paczkach z naszymi produktami jest napisane, że pochodzą z Polski, ale w sklepie już nie ma tej informacji – przyznał Maciej Formanowicz, prezes Forte. Choć firma jest doskonale znana dystrybutorom mebli na całym świecie, wśród konsumentów poza Polską już nie.

To problem wielu polskich eksporterów. – Kapitał i produkty mają swój kraj pochodzenia – mówił Michał H. Mrożek, prezes HSBC Bank Polska. Budowanie marki jest kluczowe dla umacniania pozycji na zagranicznych rynkach. Tymczasem polskich jest tam bardzo mało. Gdy na organizowanym przez bank spotkaniu z zagranicznymi przedsiębiorcami zapytano ich o skojarzenia z Polską, odpowiedzią był Robert Lewandowski.

 

Są jednak firmy, które swoje marki plasują na wysokich półkach. Spółka odzieżowa LPP otwiera sklepy w dużych europejskich miastach, na drogich ulicach. Kilka tygodni temu uruchomiła swój największy sklep w Monachium, w prestiżowej lokalizacji.

Sławomir Łoboda, wiceprezes ds. rozwoju LPP przyznał, że już kilka lat temu kierownictwo firmy uznało, iż polski rynek jest dla niej za mały.

– Przyglądalismy się możliwościom ekspansji na rynek chiński, wydawało nam się, że to dobry kierunek, bardzo perspektywiczny. Po analizie rynku doszliśmy jednak do wniosku, że aby podbić świat, należy odnieść sukces w Europie Zachodniej – mówił Łoboda.

Duży międzynarodowy sukces odniosła także firma kosmetyczna Inglot. Jej sklepy można znaleźć w blisko 70 krajach na wszystkich kontynentach. Zaczynała jednak ekspansję nie od bliskich rynków europejskich, jak większość eksporterów, ale od Kanady. – Naszym atutem jest szybkość, z jaką reagujemy na to, co dzieje się w świecie mody – powiedział Zbigniew Inglot, prezes firmy.

Przykładem powodzenia w szybkim zdobywaniu zagranicznych rynków jest także producent obuwia CCC.

– Zanim zaczęliśmy myśleć o ekspansji, byliśmy przez wiele lat do tego namawiani – przyznał Piotr Nowjalis, wiceprezes CCC.

Teraz jednak wywodząca się z Polkowic firma należy do największych producentów obuwia w Europie. Sieć sprzedaży stanowią salony własne w Polsce, Czechach, na Węgrzech, w Niemczech, na Słowacji, w Austrii, Chorwacji, Słowenii, Turcji i Bułgarii. W ciągu roku CCC sprzedaje ponad 28 mln par obuwia.

Ekspansja wiąże się jednak z ryzykiem. Przekonało sie o tym LPP po wybuchu konfliktu między Ukrainą a Rosją. Spółka została na Wschodzie zmuszona do zmiany sposobu działania, zdecydowała się na zmianę modelu komunikacji.

– Dzięki temu kryzysowi bardzo dużo się nauczyliśmy – podkreślił Łoboda.

Zdaniem Inglota, polityczne ryzyko, które cechuje wiele rynków, nie powinno być barierą dla prób ich podbicia. W przypadku jego firmy, sytuacja na rynku rosyjskim okazała się lepsza niż można byłoby przypuszczać, podobnie było z handlem na Ukrainie.

– To natomiast, co nam dokucza, to niepokoje społeczne na świecie, w którym ciągle coś gdzieś wybucha – powiedział.

Przykładowo kilka lat temu do sklepu Inglotu w Bengazi wpadła bomba, natomiast w Libanie ładunek eksplodował od sklepu w odległości stu metrów. Były także problemy związane z trzęsieniem ziemi w Nepalu czy powodziami na Filipinach.

– Ale warto ryzykować, czego przykładem jest sukces sprzedażowy w Libii. To jedyny kraj, którego ze względów bezpieczeństwa żaden z przedstawicieli naszej firmy nigdy nie odwiedził. Więc czasem zastanawiamy się, komu nasz partner sprzedaje tam kosmetyki – mówił Inglot.

Jak wchodzić na zagraniczny rynek? CCC przyjęło zasadę, że na rynkach UE lokuje swój kapitał, zakładając spółki zależne. Gdzie ryzyko jest większe, nie angażuje własnych pieniędzy, jak np. w Rumunii, do której weszło z franczyzobiorcą.

Sporym wyzwaniem może być sprzedaż poprzez sieci handlowe, czego przykładem są meble.

– Na rynku postępuje konsolidacja. We Francji 80 proc. sklepów meblowych ma jedna grupa, w Austrii należą do dwóch właścicieli – mówił Formanowicz. Trzeba się też dopasować do specyfiki danego rynku: – Np. komoda w Holandii, aby znalazła nabywcę, musi być szeroka na dwa i pół metra – dodał.

Uczestniczyli w niej szefowie firm, które dynamicznie rozwijają się zagranicznych rynkach, a w swoich branżach należą do liderów. Choć poza Polską ich marki nie zawsze są rozpoznawalne – jak w przypadku mebli, jednej z polskich specjalności eksportowych. Okazuje się, że kupujący je Niemcy czy Francuzi nie wiedzą, gdzie powstały.

– Na paczkach z naszymi produktami jest napisane, że pochodzą z Polski, ale w sklepie już nie ma tej informacji – przyznał Maciej Formanowicz, prezes Forte. Choć firma jest doskonale znana dystrybutorom mebli na całym świecie, wśród konsumentów poza Polską już nie.

Pozostało 87% artykułu
Gospodarka
Hiszpania liderem wzrostu w eurolandzie
Gospodarka
Francję czeka duże zaciskanie budżetowego pasa
Gospodarka
Największa gospodarka Europy nie może stanąć na nogi
Gospodarka
Balcerowicz do ministrów: Posłuszeństwo wobec premiera nie jest najważniejsze
Gospodarka
MFW ma trzy scenariusze dla Ukrainy. Jeden optymistyczny, dwa – dużo gorsze