Stanisław Gomułka. Mateusz Morawiecki dostał dużą władzę, ale spoczywa na nim coraz większa odpowiedzialność

Stanisław Gomułka. Mateusz Morawiecki dostał dużą władzę, ale też spoczywa na nim coraz większa odpowiedzialność. Czy spełni nadzieje, jakie pokłada w nim Jarosław Kaczyński – pyta ekonomista

Publikacja: 28.09.2016 22:58

Stanisław Gomułka. Mateusz Morawiecki dostał dużą władzę, ale spoczywa na nim coraz większa odpowiedzialność

Foto: ROL

Oddanie pełni kontroli nad sprawami gospodarczymi w ręce wicepremiera Mateusza Morawieckiego to dobre posunięcie?

Stanisław Gomułka: Skupienie władzy w jednym ręku wytrąca Mateuszowi Morawickiemu ważny argument. Jako szef resortu finansów będzie musiał bowiem zdystansować się wobec części pomysłów ze swojego „Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju". Nie wiem, jak sobie z tym poradzi.

A są jakieś dobre strony tej decyzji?

Morawiecki zyska dostęp do zaplecza analityków w Ministerstwie Finansów. Jako wicepremier, podwójny minister i szef Komitetu Rozwoju będzie miał też duży wpływ na innych ministrów. Łatwiej mu będzie realizować plan. Dotychczas głównym zastrzeżeniem wobec Morawieckiego było, że ambitne pomysły istniały tylko na papierze, brakowało zaś konkretnych ustaw. Teraz nie będzie już żadnych wymówek. Pełna odpowiedzialność za sprawy gospodarcze spoczywa wyłącznie na nim.

Jest to zatem racjonalny ruch?

Tak, aczkolwiek kwestią dyskusyjną jest, czy realizacja planu Morawieckiego jest realna. Rozpoznanie problemów jest bowiem dobre, cele są ambitne, ale nie bardzo wiadomo, jak je osiągnąć.

Plan Morawieckiego kładzie duży nacisk na inwestycje, natomiast obietnice wyborcze to zwrot w stronę konsumpcji. Jak to pogodzić?

Jedynym sposobem jest znalezienie dodatkowych pieniędzy dzięki uszczelnieniu fiskalnemu. Mówimy o ogromnej skali, sięgającej dziesiątek miliardów złotych. Nikt nie wie – pewnie sam Morawiecki też – czy jest to w ogóle możliwe. Na pewno dzięki dużej władzy będzie mógł w tym celu zmobilizować cały dostępny aparat państwowy.

Plan gospodarczy Jerzego Hausnera z 2004 r. nie został zrealizowany ze względu na zbyt słabe umocowanie polityczne ministra. Czy PiS chce uniknąć tego błędu?

Zapewne tak. Jednak w przypadku Hausnera problemem był też jego silny szef, czyli ówczesny premier Leszek Miller, który miał inną wizję. Szefem Morawieckiego jest słaby premier. Sądzę jednak, że Beata Szydło nie będzie musiała wywierać presji na Morawieckiego. Mobilizować go będzie sytuacja oraz oczekiwania rządu oraz PiS. A poprzeczka została ustawiona bardzo wysoko, bowiem Jarosław Kaczyński chce za wszelką cenę pokazać, że PiS będzie pierwszym rządem, który zrealizuje wszystkie obietnice wyborcze. Osobiście życzę Morawieckiemu jak najlepiej.

Gospodarka
MFW: Polaryzacja światowej gospodarki coraz większa. Polska na dobrym biegunie
Gospodarka
Raport PIE. Co nam dało członkostwo w UE? Gdzie mamy największe zaległości?
Gospodarka
Zagraniczne firmy zaczęły nieco lepiej oceniać Polskę. Stanęliśmy na podium
Materiał Płatny
LIST OTWARTY
Gospodarka
Polityka nadal rządzi w państwowych spółkach