Polski Fundusz Rozwoju przedstawił we wtorek raport, pokazujący poziom rozwoju Polski w ujęciu długoterminowym, czyli od tzw. złotego wieku Jagiellonów. – Patrząc w przyszłość, trzeba też czasem spojrzeć w przeszłość, by uniknąć błędów – wyjaśniał cel powstanie tej nietypowej analizy Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów.
Jego zdaniem historia ostatnich 500 lat pokazuje, że polska gospodarka, mimo pewnych wzlotów, wciąż nie może przebić symbolicznego szklanego sufitu. To znaczy nie udaje się nam wejść do grona najbogatszych i najbardziej zaawansowanych technologicznie krajów. Nasze PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca na przestrzeni setek lat wahało się od ok. 20 do 40 proc. w porównaniu z liderami (wyjątkiem są czasy Jagiellonów). W każdym momencie, gdy wydawało się, że już jesteśmy na dobrej drodze do pierwszej ligi, na przeszkodzie stawały wojny, powstania, zbyt wysokie zadłużenie (w latach 80. XX wieku) albo wyczerpywały się nasze naturalne zasoby i zdolności – zauważyli autorzy raportu.
W 2010 r. nasze PKB per capita wynosiło ok. 38 proc. poziomu Stanów Zjednoczonych, a obecnie – jak wyliczał Morawiecki – przekracza 40 proc. dzięki ponadprzeciętnemu rozwojowi gospodarczemu po 1989 r. Znajdujemy się więc u progu historycznego maksimum. Pytanie, czy wyczerpywanie się dotychczasowych dźwigni rozwojowych (m.in. tania siła robocza, transfer technologii i kapitału z zagranicy) odwróci trend i przestaniemy doganiać liderów gospodarczych? Czy też może uda się nadrabiać dystans przez kolejne dekady?
– Zbliżamy się do szklanego sufitu, dyskusja, jak go przebić, jest bardzo istotna – podkreślał Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. – Wnioski z naszego raportu są m.in. takie, że przebicie sufitu niewątpliwie wymaga dłuższego okresu bezpieczeństwa oraz budowy nowego modelu społeczno-gospodarczego, opartego na przedsiębiorczości, silnych instytucjach oraz lokalnym kapitale finansowym i ludzkim – mówił Borys. Dodał, że Polska musi sama wypracować swój model, znaleźć swoje ścieżki i przewagi, bo proste kopiowanie rozwiązań z innych krajów nie jest możliwe.
Wicepremier Morawiecki podkreślał m.in. konieczność wzmocnienia instytucji. – Brak silnych instytucji i współpracy pomiędzy nimi jest naszą piętą achillesową – mówił. Wyliczał, że chodzi zarówno o aparat państwowy, w tym podatkowy, ale także np. wymiar sprawiedliwości czy sektor nauki. – Można powiedzieć, że wzmocnienie państwa jest główną przyczyną sukcesu, który odnosimy na polu uszczelnienia podatku – podkreślał. – Chcemy też, by wymiar sprawiedliwości był silny dla silnych i wyrozumiały dla słabych, dotychczas był zaś wyrozumiały dla silnych, np. mafii podatkowych, a bezwzględny dla słabych – mówił.