Trump rozważa mocne uderzenie w Chiny

Chińskie spółki mogą zostać ukarane za protekcjonizm Pekinu – wynika z przecieków z Waszyngtonu. W tle konfrontacja na Półwyspie Koreańskim.

Aktualizacja: 03.08.2017 07:00 Publikacja: 02.08.2017 20:42

Trump rozważa mocne uderzenie w Chiny

Foto: 123RF

Administracja Trumpa przygotowuje szerokie uderzenie handlowe w Chiny – donosi „New York Times", powołując się na swoich informatorów. Uzasadnieniem tego ruchu mają być naruszenia amerykańskiej własności intelektualnej przez chińskie spółki i realizowana przez Chińską Republikę Ludową strategia pozyskiwania technologii. W szerszym kontekście byłby to wyraz rozczarowania niewielkimi ustępstwami Chin w rozmowach o poprawie relacji gospodarczych z USA a także postawą Pekinu wobec Korei Północnej.

Wyższe cła?

Punktem wyjścia do uderzenia w chińskie spółki może być państwowa strategia ChRL znana jako Made in China 2025. Przewiduje ona, że do 2025 r. Chiny mają się stać globalnym liderem w takich przyszłościowych sektorach, jak: półprzewodniki, sztuczna inteligencja, robotyka, samochody autonomiczne czy zaawansowany technologicznie sprzęt medyczny. Strategia ta jest mocno protekcjonistyczna: przewiduje duże państwowe wsparcie finansowe dla spółek angażujących się w tworzenie nowoczesnych technologii, a zarazem ich ochronę przed międzynarodową konkurencją. Chińskie władze domagają się również od amerykańskich spółek obniżania opłat licencyjnych za wykorzystywanie ich patentów, a gdy spółki te chcą wchodzić na chiński rynek, są naciskane, by tworzyły firmy joint venture z chińskimi partnerami.

Administracja Trumpa rozważa więc rozpoczęcie procedury z artykułu 301 ustawy o handlu z 1974 r. Dochodzenie wszczęłoby biuro przedstawiciela Stanów Zjednoczonych ds. handlu. Przez co najmniej kilka miesięcy badałoby, czy praktyki chińskich władz naruszają zasady wolnego handlu. Jeśli wynikiem dochodzenia byłoby uznanie winy Chin, to rząd USA mógłby podjąć działania karne, np. podwyższyć cła na chińskie produkty lub odebrać spółkom z Państwa Środka część licencji opartych na amerykańskich patentach.

Burzliwe relacje

Donald Trump zapowiadał w trakcie kampanii wyborczej ostrą politykę handlową wobec Chin. Wskazywał na wysoki deficyt w handlu USA z ChRL (w 2016 r. 347 mld dol.) jako jedną z przyczyn kryzysu i dezindustrializacji amerykańskiej prowincji. Oskarżał Pekin o protekcjonistyczną politykę i zapowiadał, że może nałożyć karne cła na chińskie produkty.

– Chiny nie są gospodarką rynkową. Nie grały one według reguł a nadszedł czas, by zaczęły to robić – ostrzegał Trump w trakcie kampanii wyborczej.

Kiedy już został prezydentem, relacje z Chinami na pewien czas się ociepliły. 7 kwietnia amerykański prezydent przyjmował na Florydzie chińskiego przywódcę Xi Jinpinga. Zapowiedziano wówczas, że w ciągu 100 dni wypracowane zostaną podstawy nowych, lepszych relacji gospodarczych między USA i Chinami.

Do rozmów na ten temat doszło wkrótce potem. Chiny poszły na ustępstwa m.in. zgodziły się dopuścić na swój rynek amerykańską wołowinę, operatorów kart kredytowych, a także firmy ratingowe. Nieco poluzowały dostęp do rynku obligacji i obiecały, że będą poszerzać inwestorom zagranicznym dojście do swoich rynków kapitałowych.

Padały również obietnice większych chińskich inwestycji w USA, mających tworzyć tam nowe miejsca pracy. Władze Stanów Zjednoczonych sygnalizowały zaś, że nie będą przeszkadzać Chinom w międzynarodowym projekcie infrastrukturalnym Nowego Jedwabnego Szlaku.

Chińskie obietnice nie przełożyły się jednak na konkretne posunięcia. 19 lipca w Waszyngtonie spotkali się oficjele z Chin i USA na konferencji Wszechstronny Dialog Ekonomiczny. Rezultaty rozmów były rozczarowujące. Nie doszło do podpisania nowych umów gospodarczych, a Chińczycy ograniczyli się do obietnic ustępstw, które już proponowali administracji Obamy. Pospiesznie anulowano konferencję prasową po tym spotkaniu.

Wkrótce potem pojawiły się przecieki, że USA mogą podwyższyć cła na chińską stal, wykorzystując przepis pozwalający im na takie działania w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa narodowego.

Przecieki o możliwym handlowym uderzeniu w Chiny należy też widzieć w kontekście zagrożenia wojennego na Półwyspie Koreańskim. Według Trumpa Chiny robią zbyt mało, by powściągać Koreę Północną przed prowokacjami. „Jestem bardzo rozczarowany Chinami. Nasi niemądrzy poprzedni przywódcy pozwolili im zarabiać setki miliardów dolarów rocznie na handlu z nami, a mimo to nie zrobiły one nic dla nas w kwestii Korei Północnej, poza gadaniem. Nie pozwolimy tego kontynuować. Chiny mogą łatwo rozwiązać ten problem!" – napisał 29 lipca na Twitterze prezydent Trump.

Sygnały mówiące o szykowanym dochodzeniu w sprawie praktyk handlowych Chin mogą być więc środkiem nacisku na Pekin, by rozpoczął realne, a nie tylko pozorowane, działania prowadzące do rozładowania kryzysu wokół programu nuklearnego Korei Północnej.

Administracja Trumpa przygotowuje szerokie uderzenie handlowe w Chiny – donosi „New York Times", powołując się na swoich informatorów. Uzasadnieniem tego ruchu mają być naruszenia amerykańskiej własności intelektualnej przez chińskie spółki i realizowana przez Chińską Republikę Ludową strategia pozyskiwania technologii. W szerszym kontekście byłby to wyraz rozczarowania niewielkimi ustępstwami Chin w rozmowach o poprawie relacji gospodarczych z USA a także postawą Pekinu wobec Korei Północnej.

Pozostało 90% artykułu
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody