Referendum w sprawie Brexitu okazało się dla europejskich rynków tylko krótkotrwałym wstrząsem. Strefa euro i UE zdołały też zamieść pod dywan wciąż ciągnący się kryzys w Grecji, a polityka Europejskiego Banku Centralnego sprawiła, że widmo kryzysu zadłużeniowego w Europie się oddaliło – rentowność obligacji, nawet największych fiskalnych grzeszników z Eurolandu, jest na szokująco niskim poziomie.
Mimo to strefa euro i UE wciąż muszą rozbroić bomby z opóźnionym zapłonem, które, gdy wybuchną, mogą zagrozić ich egzystencji.
1. Włoskie banki i gospodarka
Najbardziej widocznym zagrożeniem dla europejskiego systemu finansowego wydają się być włoskie banki. Zmagają się one z problemem złych długów wartych łącznie około 360 mld euro, czyli 18 proc. ich portfela kredytowego, z czego 198 mld euro przypada na „sofferenze", czyli pożyczki najgorszej jakości. Tymczasem kapitalizacja wszystkich banków notowanych na giełdzie w Mediolanie spadła poniżej 60 mld euro. Od początku roku branżowy indeks FTSE Italia Banks stracił ponad 50 proc. Akcje Banca Monte dei Paschi di Siena, najstarszego europejskiego pożyczkodawcy i zarazem banku znajdującego się w epicentrum obaw inwestorów (również ze względu na afery finansowe, które wybuchały w nim w ostatnich latach), straciły w tym czasie ponad 70 proc. Przy kapitalizacji wynoszącej około 1 mld euro bank ten ma w swoim portfelu złe długi warte aż 47 mld euro.
Teoretycznie mogą one zostać rekapitalizowane zgodnie z unijnym mechanizmem ratowania banków, ale jego zastosowanie mogłoby przynieść poważne straty gospodarcze i doprowadzić do upadku włoskiego rządu. Unijny mechanizm przewiduje bowiem, że zanim rząd przekaże bankom środki potrzebne na rekapitalizację, najpierw straty muszą ponieść posiadacze podporządkowanego długu banków (tzw. mechanizm bail-in). We Włoszech posiadanie tego typu obligacji długo było jednak popularną formą oszczędzania. Posiadaczami ich jest ponad 60 tys. włoskich inwestorów indywidualnych. Mają oni w swoich portfelach m.in. obligacje banku Monte Paschi warte łącznie ponad 5 mld euro.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega, że Włochom mogą grozić „dwie stracone dekady". Włoski PKB nie wróci na przedkryzysowy poziom do połowy przyszłej dekady.