Chiny szerzej otwierają swój rynek finansowy

Regulatorzy w Państwie Środka przyspieszają procedury dopuszczające zagraniczne spółki na swój rynek. Chcą w ten sposób pokazać się jako otwierająca się gospodarka, przyjazna dla inwestorów.

Publikacja: 07.05.2018 21:28

Chiny szerzej otwierają swój rynek finansowy

Foto: Adobe Stock

To otwarcie regulacyjne jest w dużym stopniu skutkiem konfliktu handlowego z USA. Administracja Donalda Trumpa zarzuca Chińczykom, że utrzymują niesprawiedliwe bariery wejścia na swój rynek dla inwestorów zagranicznych.

Chińczycy postanowili więc nieco otworzyć rynki finansowe, by zbić te argumenty, a przy okazji pokazać, że zagraniczne inwestycje finansowe mogą mocno skorzystać na współpracy z tym krajem.

Otwarcie przejawia się nie tylko w zmianie podejścia urzędników do inwestorów zagranicznych, ale też w luzowaniu regulacji. Niedawno pozwolono inwestorom zagranicznym na posiadanie do 51 proc. udziałów w chińskich domach maklerskich i firmach zarządzających funduszami. Poluzowanie tych ograniczeń ma wkrótce dotyczyć również banków. Obecnie zagraniczne spółki finansowe mogą działać na chińskim rynku jedynie w ramach joint venture z lokalnymi partnerami.

Zagraniczne firmy finansowe już korzystają z tej polityki. Szwajcarski bank UBS złożył wniosek u regulatora o pozwolenie na zwiększenie udziałów w pekińskim joint venture UBS Securities z 24 proc. do 51 proc. World First, brytyjska firma obsługująca płatności, złożyła zaś wniosek u regulatora o pozwolenie na działalność w Chinach (w zeszłej dekadzie wejść na chiński rynek nie udało się spółkom Visa i Mastercard).

Irlandzka firma Experian ma zaś szansę na zdobycie licencji na zbieranie informacji kredytowych na chińskim rynku, czyli na działalność, na którą Ludowy Bank Chin rzadko kiedy wydaje zgodę nawet krajowym firmom. Czy jednak ta licencja zostanie przyznana? Jak na razie chińscy regulatorzy chcą dać nadzieję inwestorom zagranicznym na większy dostęp do rynku.

Analitycy Bloomberg Intelligence spodziewają się, że szersze otwarcie chińskiego rynku finansowego będzie bardzo opłacalne dla zachodnich instytucji finansowych. Obecnie zagraniczne banki mają zaledwie 0,7 proc. udziału w chińskim rynku. Zgodnie z prognozami Bloomberg Intelligence ten udział ma wynosić w 2030 r. 3,6 proc. To oznacza wzrost zysków chińskich oddziałów zagranicznych banków z 16,3 mld juanów (9,1 mld zł) w 2017 r. do 188,4 mld juanów w 2030 r.

Kuszące perspektywy otwierają się również dla firm zarządzających aktywami na chińskim rynku. W ciągu trzech lat mają zostać zniesione limity dotyczące wielkości zagranicznych udziałów w tego typu spółkach. Analitycy Bloomberg Intelligence spodziewają się więc, że udział zagranicznych firm na chińskim rynku zarządzania aktywami wzrośnie z 0,5 proc. w 2020 r. do 6 proc. w 2030 r. Sam rynek ma się powiększyć w tym czasie z 10,8 bln juanów do 30 bln juanów. Jest więc o co powalczyć.

Część analityków patrzy jednak sceptycznie na ten proces.

– Nie ma możliwości, by Chińczycy pozwolili zagranicznym firmom na posiadanie dużych udziałów w rynku w kluczowych częściach systemu. Kluczowe banki komercyjne pozostaną ściśle kontrolowane przez Chińczyków, a zagraniczni uczestnicy rynku będą działali na obrzeżach systemu finansowego – prognozuje Andrew Collier, dyrektor w firmie badawczej Orient Capital Research.

Chiny nadal są krajem, w którym rząd ma ogromną kontrolę nad gospodarką. Tamtejszy system bankowy jest zdominowany przez państwowych pożyczkodawców i nie ma żadnych sygnałów, że choć jego część będzie sprywatyzowana. Zagraniczne instytucje finansowe wchodzące na chiński rynek będą musiały się więc mierzyć z silną konkurencją ze strony lokalnych gigantów.

– W kraju tak rozległym jak Chiny rząd musi traktować stabilność finansową jako priorytet. A nie ma lepszej drogi do realizacji tego celu niż za pomocą państwowych banków – wskazuje Huang Zhilong, ekonomista z chińskiego Instytutu Finansów Suning.

Analitycy oceniają jednak obiecane zmiany na rynku jako krok w dobrym kierunku.

– Kierunek polityki jest dobry, ale osiągnięcie szybkiego postępu może się okazać trudne. Zagraniczne spółki będą postępowały ostrożnie, wchodząc na chiński rynek, który jest duży, skomplikowany i zdominowany przez dobrze powiązane instytucje finansowe należące do państwa – uważa Tom Orlik, główny azjatycki ekonomista Bloomberg Economics.

To otwarcie regulacyjne jest w dużym stopniu skutkiem konfliktu handlowego z USA. Administracja Donalda Trumpa zarzuca Chińczykom, że utrzymują niesprawiedliwe bariery wejścia na swój rynek dla inwestorów zagranicznych.

Chińczycy postanowili więc nieco otworzyć rynki finansowe, by zbić te argumenty, a przy okazji pokazać, że zagraniczne inwestycje finansowe mogą mocno skorzystać na współpracy z tym krajem.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Norweski fundusz: ponad miliard euro/dolarów zysku dziennie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Gospodarka
Pozytywne sygnały z niemieckiej gospodarki
Gospodarka
Ban na szybkie pociągi i hotele za niespłacane długi
Gospodarka
Polska rozwija się tak, jakby kryzysów nie było
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Gospodarka
prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak: Im starsze społeczeństwo, tym więcej trzeba pieniędzy na zdrowie