Obecnie obligacje skarbowe są uznawane za instrumenty pozbawione ryzyka i banki mogą je kupować dowolnie. Koncepcję powstrzymania ich przed nadmierną inwestycją w dług emitowany przez państwa przedstawiła holenderska prezydencja UE. Podczas weekendowego nieformalnego spotkania unijnych ministrów finansów w Amsterdamie Holendrzy przekonywali, że takie rozwiązanie pozwoli zmniejszyć ryzyko niestabilności banków, które posiadałyby w swoim portfelu zbyt wiele obligacji, szczególnie państw zagrożonych niewypłacalnością. Przykładem takim jest choćby Grecja – na umorzeniu części jej długu prywatne banki straciły ponad 100 mld euro.
Przeciwko holenderskiemu projektowi wystąpiło kilka krajów, m.in Włochy i Polska. Włosi są mocno zadłużeni właśnie w swoich bankach, więc nowy przepis ograniczałby możliwość zaciągania długu przez ich rząd.
Z kolei w Polsce rola banków w strukturze inwestorów w krajowy dług znacznie wzrosła po wprowadzeniu przez rząd ustawy o podatku bankowym. Nowe prawo przewiduje wyłączenie z podstawy opodatkowania kwot zainwestowanych w skarbowe papiery dłużne. W efekcie banki, chcąc uniknąć opodatkowania, zaczęły masowo kupować polskie obligacje, co znacznie zwiększyło popyt na pierwotnym rynku długu.
Centrum Analiz i Studiów Podatkowych SGH wykazało, że tylko od stycznia do lutego 2016 r. banki zwiększyły stan posiadania polskich obligacji o niemal 40 mld zł. Dla porównania w latach 2007–2009 banki zwiększyły swój portfel skarbowych papierów wartościowych o 66,3 mld zł, a w latach 2013–2015 o 80 mld zł. Po raz pierwszy od pięciu lat krajowe banki kupiły więcej obligacji skarbowych niż inwestorzy zagraniczni. Na koniec lutego ci drudzy posiadali już tylko 34 proc. całości wyemitowanego długu. Udział krajowych banków wzrósł natomiast do 38 proc.
Taki efekt jest zgodny z koncepcją nowego rządu polskiego, wedle której kapitał ma narodowość. Wzrost popytu na skarbowe papiery w prostej linii przekłada się na niższe rentowności, czyli tańszą obsługę długu publicznego przez państwo.