Poprzednio, w październiku ub.r., waszyngtońska instytucja oczekiwała, że PKB Polski wzrośnie w tym roku o 3,3 proc., a w przyszłym o 3 proc. Wtedy zupełnie nie doceniła siły ożywienia gospodarczego nad Wisłą. Oceniała, że w 2017 r. gospodarka Polski powiększy się o 3,8 proc., podczas gdy faktycznie urosła o 4,6 proc.
Aktualne prognozy MFW na ten i przyszły rok są zgodne z przeciętnymi przewidywaniami ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberga. Są jednak ostrożniejsze, niż prognozy blisko 40 uczestników konkursu prognostycznego „Parkietu" i „Rz". Ci ostatni przeciętnie zakładają, że w 2018 r. PKB Polski urośnie o 4,4 proc. Optymiści liczą się zaś z powtórką ubiegłorocznego wyniku.
Zdaniem MFW, wzrost polskiej gospodarki będzie stopniowo hamował, a w 2023 r. wyniesie 2,8 proc. To oznacza, że waszyngtońska instytucja lepiej ocenia potencjał naszej gospodarki, niż jesienią. Wtedy oczekiwała, że do 2022 r. tempo jej rozwoju spadnie do 2,6 proc.
Ten scenariusz kontrastuje z prognozami agencji ratingowej Standard & Poor's. W jej ocenie wzrost tzw. potencjalnego PKB Polski (czyli PKB przy założeniu pełnego wykorzystania czynników produkcji) wynosi 2 proc. Rzeczywiste tempo rozwoju gospodarki będzie stopniowo malało w kierunku tempa potencjalnego. Analitycy S&P sądzą, że zrównanie nastąpi już około 2022 r.
Rewizja prognoz MFW dla polskiej gospodarki to m.in. odzwierciedlenie nowych oczekiwań Funduszu pod adresem strefy euro. Waszyngtońska instytucja przewiduje, że w tym roku gospodarka Eurolandu urośnie o 2,4 proc., po 2,3 proc. w 2017 r. To byłby najlepszy wynik od 2007 r.