Dziennik "Financial Times" opisuje przypadki Polaków, którzy mieszkają i pracują na Wyspach od lat.
Po referendum, w którym Brytyjczycy zdecydowali, że chcą opuścić Unię Europejską wielu Polaków postanowiło się zabezpieczyć. Także Sebastian Derwisiński i Małgorzata Piotrowska, którzy postanowili wystąpić o dokument pozwalający im na pozostanie na terenie Zjednoczonego Królestwa także po Brexicie - tzw. permanent residence card (karta rezydenta).
O kartę mogą się starać osoby, które mieszkają w Wielkiej Brytanii, od co najmniej 5 lat. Do wniosku trzeba dołączyć dokumenty potwierdzające, że przez te pięć lat faktycznie mieszkali i pracowali na Wyspach. Karta daje im gwarancję, że nie zostaną zmuszeni do powrotu do Polski. Problem tylko w tym, że wielu Polaków pracowało w tzw. szarej strefie i w żaden sposób nie jest w stanie udowodnić, że nie przyjechali do Wielkiej Brytanii na przykład tydzień temu.
Uzyskanie karty rezydent wcale nie jest takie proste. Formularz do wypełnienia liczy 85 stron (plus 18 stron instrukcji) i wiele pytań, na które trzeba szczegółowo odpowiedzieć. Te same pytania są zadawane wielokrotnie w różnej formie. - Pytania wciąż i wciąż się powtarzają. Nie wiadomo, jaka odpowiedź jest prawidłowa - mówi "FT" Marta Grabińska, która czeka 6 miesięcy na odpowiedź na ankietę.
Derwisiński i Piotrowska, którzy prowadzą własną firmę księgowo-doradczą, dwa tygodnie przygotowywali się do wypełnienia ankiety. W Wielkiej Brytanii mieszkają od dawna, ale zastrzegają, że nie będą pomagać zawodowo innym w wypełnieniu ankiety. – To koszmar – podkreślają, dodając, że nie ma znaczenia ile, kto jest w stanie za taka usługę zapłacić.