Komisja Europejska zasugerowała zmianę roli Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji (ESM) kontrolowanego przez rządy w pełnoprawny Europejski Fundusz Walutowy podlegający kontroli parlamentarnej i zakotwiczony w unijnym prawie; mógłby stać się osłoną funduszu ds. uporządkowanego likwidowania banków z kłopotami w strefie euro. Plan ten ma poparcie kilku krajów, m.in. Niemiec i Francji.

- Czemu nie? — stwierdziła Christine Lagarde w wywiadzie dla szwajcarskiego dziennika „Tages-Anzeiger". — Kryzys w strefie euro wykazał, że istnieje potrzeba stworzenia systemu zarządzania kryzysem, który będzie niezależny, zdolny do szybkiego reagowania i funkcjonujący zgodnie ze ścisłymi regułami. Drugorzędną sprawą jest jego nazwa. Jeśli ktoś zechce nazwać go Europejskim Funduszem Walutowym, to proszę bardzo — powiedziała.

Odrzuciła sugestię, że w Europie uzurpowano sobie rolę MFW, gdy chodziło o udzielenie w ostatnich latach pomocy ratunkowej Portugalii, Irlandii, Cyprowi i Grecji — często w zamian za nadzór i bolesne reformy.

— Nie służymy jednemu regionowi, ale 189 krajom. To dotyczy także krajów strefy euro. I jeśli razem zadecydują, że należy zastosować inne mechanizmy antykryzysowe od ESM, to jest to w porządku — powiedziała szefowa MFW.