Chodzi o Indie, Wietnam, Bangladesz, Filipiny, Tanzanię, Kenię, Peru i Kolumbię. Ich atutem ma być wzrost gospodarczy, stabilność ekonomiczna i polityczna oraz spadające ceny surowców.

- Rynki wschodzące mają duży potencjał do dalszego rozwoju, na czym mogą skorzystać polskie firmy – twierdzi Paweł Szczepankowski, dyrektor zarządzający Atradius w Polsce. Wskazywane kraje mają być atrakcyjne także z uwagi na rosnącą klasę średnią, napędzającą wewnętrzny popyt. Z kolei polskie produkty byłyby konkurencyjne wobec innych eksporterów z Unii Europejskiej ze względu na korzystną relację ceny do jakości. W Azji szczególnie atrakcyjny może być Wietnam: polski eksport do tego kraju za pierwsze 11 miesięcy 2015 roku wyniósł 183,7 mln euro co było o przeszło połowę lepszym wynikiem niż rok wcześniej. Do Wietnamu eksportujemy głównie produkty pochodzenia zwierzęcego, artykuły spożywcze, ponadto urządzenia mechaniczne i elektryczne, produkty chemiczne. Ale możliwości są dużo większe: na kontrakty w Wietnamie mógłby liczyć sektor stoczniowy, oferujący specjalistyczne jednostki ratowniczo-rozpoznawcze. Dobre perspektywy ma także eksport sektora rolno-spożywczego.

Rynek indyjski jest także interesujący dla producentów żywności. Z zainteresowaniem spotykają się na rynku indyjskim także słodycze, dżemy i powidła. Indie mogłyby także stać się znaczącym odbiorcą polskich mrożonek: indyjski rynek tego typu produktów rośnie rocznie w tempie ponad 20-procentowym. Według Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji (WPHI) polskiej ambasady w New Delhi, o ile jeszcze kilka lat temu tamtejsze sklepy oferowały produkty mrożone zaledwie 3-4 marek, to obecnie mają ich już prawie 30. Szanse na wzrost eksportu daje przemysł stoczniowy i okrętowy. Polskie firmy mogą współpracować przy budowie, rozbudowie oraz modernizacji portów i stoczni, a także dostarczać statki, łodzie i sprzęt okrętowego dla państwowych armatorów indyjskich. Polem do zwiększenia obrotów może być branża ochrony środowiska: oczyszczalnie ścieków, rekultywacja terenów przemysłowych i obszarów po eksploatacji kopalń. Również eksport farmaceutyków (ten rynek w Indiach wart jest już 15 mld dolarów), sprzętu medycznego i wyposażenia szpitali lub specjalistycznych chemikaliów.

W Kenii i Tanzanii zagraniczne firmy oferujące usługi budowlane mogą zyskać na rozwoju infrastruktury, w tym budowanych nowych portach. Sektor budowlany rozwija się także w Peru, napędzany rządowymi inwestycjami. Atradius przewiduje, że w perspektywie kolejnych 5 lat dla zagranicznych eksporterów najatrakcyjniejszym rynkiem handlowym w Ameryce Łacińskiej będzie Kolumbia, do czego przyczyni się rosnąca konsumpcja prywatna.

Ale z dalekimi rynkami wiążą się problemy, które np. w krajach UE mają dużo mniejsze znaczenie. Pierwszym jest odległości i związane z tym koszty transportu. Kolejnym – często odmienne regulacje prawne. Jeszcze innym – administracyjne ograniczenia w dostępie do rynku lub różnice kulturowe. Znajomość tych ostatnich może mieć kluczowe znaczenie dla powodzenia transakcji. - Różnice kulturowe bardzo często decydują o sukcesie albo porażce prób nawiązania czy rozwijania międzynarodowych relacji biznesowych – twierdzi Robert Antczak, dyrektor Sprzedaży Produktów Bankowości Korporacyjnej Banku Zachodniego WBK.