#RZECZoBIZNESIE: Monika Kurtek: Nie jesteśmy już liderem wzrostu gospodarczego w Unii

Jeśli jednak porównamy się do strefy euro i krajów rozwiniętych, to nasze 4,6 proc. jest bardzo dobrym wynikiem – mówi Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 02.02.2018 12:51 Publikacja: 02.02.2018 12:23

#RZECZoBIZNESIE: Monika Kurtek: Nie jesteśmy już liderem wzrostu gospodarczego w Unii

Foto: tv.rp.pl

Gość przyznała, że każdy kryzys w dyplomacji może się przełożyć na stosunki handlowe.

- Izrael to nasz drugi, po Turcji, partner handlowy na Bliskim Wschodzie. Jest to kraj o dużej przyszłości gospodarczej i warto by było poprawiać stosunki. Poza tym od 6 lat Polska notuje nadwyżkę handlową z Izraelem – mówiła Kurtek.

- Kryzys dyplomatyczny może zaważyć na tych stosunkach handlowych, ale nie stanie się to z dnia na dzień – dodała.

Wstępny szacunek wzrostu PKB Polski za 2017 r. jest na poziomie 4,6 proc.

- To są bardzo dobre wyniki, jest to najwyższe tempo wzrostu od 2011 r. - mówiła Kurtek.

Zaznaczyła, że pozytywnie zaskoczył wzrost inwestycji o 5,4 proc., po głębokim spadku w roku wcześniejszym. - Jeżeli okaże się, że na ten wynik składa się głównie sektor publiczny, to jest to nieco gorsza wiadomość – oceniła.

Gość prognozowała, że tak wysokiego tempa wzrostu PKB raczej nie utrzymamy w tym roku.

Kurtek podkreśliła, że narastają napięcia na rynku pracy. - Problem braku pracowników jest coraz częściej wskazywany wśród przedsiębiorców. To może rodzić długookresowe konsekwencje – mówiła.

- Jeżeli firmy będą miały coraz większe zamówienia, a jednocześnie nie są w stanie zaspokoić tych potrzeb to zaczynamy mieć problem. Przedsiębiorstwa mogą pójść dwukierunkowo. Mogą poszukiwać pracowników za wschodnią granicą, mogą podwyższać płace, mogą szukać wśród starszy obywateli, albo inwestować. Sektor prywatny w 2018 r. będzie zmuszony, żeby inwestować w automatyzację, żeby zastąpić pracowników, których nie ma – prognozowała.

Nie jesteśmy już ścisłym liderem wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej. - Kraje jak Rumunia i Bułgaria mają wyższy wzrost gospodarczy. Jeśli porównamy się do strefy euro i krajów rozwiniętych, to nasze 4,6 proc. jest bardzo dobrym wynikiem - mówiła Kurtek.

Prawie przez cały rok mieliśmy nadwyżkę w budżecie. Zamknęliśmy go jednak z 25 mld zł deficytu. Budżet na 2017 r. zakładał aż 60 mld zł deficytu.

- Jest to jeden z najniższych deficytów w ostatnich latach. To wynik napływu dochodów do budżetu, w szczególności podatku VAT. Na pewno resort finansów ma duże zasługi w tym, że uszczelnił system podatkowy, ale jest to też duża zasługa koniunktury - tłumaczyła Kurtek.

- Nagły skok wydatków w grudniu powtarza się co roku. Zazwyczaj wydatki odsuwane są na końcówkę roku – dodała.

Na 2018 r. deficyt jest założony na niższym poziomie niż w 2017 r. - W budżecie założono 41,5 mld zł. Pewnie ostatecznie będzie mniej, ale wykonanie będzie gorsze niż w 2017 r. - oceniła.

Gospodarka
MFW: Polaryzacja światowej gospodarki coraz większa. Polska na dobrym biegunie
Gospodarka
Raport PIE. Co nam dało członkostwo w UE? Gdzie mamy największe zaległości?
Gospodarka
Zagraniczne firmy zaczęły nieco lepiej oceniać Polskę. Stanęliśmy na podium
Materiał Płatny
LIST OTWARTY
Gospodarka
Polityka nadal rządzi w państwowych spółkach