O wielkości federalnej dotacji poinformował Siergiej Aksenow szef prorosyjskiej administracji Krymu, informuje agencja Nowosti. Urzędnik dodał, że każda inwestycja realizowana za pieniądze z Funduszu Programów Celowych będzie pod nadzorem eksperta, a co tydzień kontrolować inwestycję będzie grupa specjalistów.
„Ten nowy system kontroli się sprawdzi, a badanie wszystkich problemowych miejsc 2017 r. pomoże uniknąć typowych błędów" - stwierdził Aksenow.
Ponad 80 proc. budżetu Krymu stanowią pieniądze Kremla. Pieniądze z Moskwy w 2017 r władze Krymu wykorzystały w 89 proc. Ponad 5 mld rubli wróciło do kasy państwowej. Największe problemy z wykorzystaniem pomocy stanowią korupcja, niska jakość wykonania, marnotrawstwo funduszy i nieradzenie sobie przez władze półwyspu z wydawaniem subsydiów z Moskwy.
W 2014 r. po aneksji ukraińskiego półwyspu Kreml przyjął program rozwoju ekonomiczno-społecznego Krymu. Na nowe drogi, infrastrukturę miejską, kulturalną, mieszkaniową itp. Moskwa przyznała 825,4 mld rubli (49,7 mld zł). Z tego 779,8 mld rubli z budżetu federalnego a resztę z budżetu Krymu i rządowych agencji.
Niedoinwestowana przez lata rządów Kijowa infrastruktura Krymu wymaga ogromnych inwestycji. Od stycznia 2015 istnieje na półwyspie wolna strefa ekonomiczna. Inwestorzy mogą liczyć na zerowe stawki celne, ulgi podatkowe, łatwiejsze procedury wizowe nawet na 25 lat. Siergiej Aksanow chwalił się, że „jeszcze inwestorzy będą się do nas ustawiać w kolejce, by dostać możliwość wyłożenia pieniędzy w gospodarkę Krymu".