Sprawę kontrowersyjnych kredytów rozwojowych nagłośnił think tank Center for Global Development. Z jego ustaleń wynika, że kredyty przyznane Chinom były oprocentowane o 0,5 pkt proc. – 1 pkt proc. niżej, niż wynosi rentowność chińskich obligacji dziesięcioletnich (około 4 proc.). Były to więc pożyczki na bardzo korzystnych warunkach. Bank Światowy przyznaje je głównie państwom o średnim dochodzie oraz biedniejszym krajom, które mają odpowiednio wysoką wypłacalność. Mają one służyć rozwojowi gospodarczemu i redukcji biedy. „Grupa Banku Światowego wspiera projekty w Chinach, które prowadzą do redukcji biedy, wzmocnienia instytucji oraz dobrze służą globalnemu dobru publicznemu takiemu jak środowisko naturalne" – mówi komunikat Banku Światowego.

Czy jednak właściwe jest udzielanie takiej preferencyjnej pomocy krajowi, który jest drugą gospodarką świata? Chiny same w ostatnich latach udzielały idących w wiele miliardów dolarów pożyczek rozwojowych krajom biedniejszym. Pożyczki te miały służyć m.in. budowie infrastruktury transportowej w ramach inicjatywy Nowego Jedwabnego Szlaku. To, że Bank Światowy udziela preferencyjnych pożyczek Chinom, wywołuje więc krytyczne komentarze.

– Musimy zakończyć pożyczanie przez Bank Światowy Chinom, zwłaszcza w czasie, gdy Chiny w drapieżny sposób udzielają krajom rozwijającym się pożyczek na nieuczciwych warunkach. Powiększanie chińskiej gospodarki nie jest zadaniem Banku Światowego – twierdzi Brad Sherman, demokratyczny amerykański kongresmen.

Jakiś czas temu wyszło na jaw również to, że brytyjski rząd udzielił w 2016 r. 46,9 mln funtów pomocy rozwojowej Chinom. Pieniądze te zostały wysłane w ramach szeregu programów realizowanych przez różne ministerstwa. Pieniądze brytyjskich podatników poszły m.in. na program mający zniechęcać chińskich uczniów do nadmiernego solenia potraw. Fundusze poszły, choć w 2011 r. rządowy Departament ds. Pomocy Międzynarodowej przestał udzielać pomocy humanitarnej Chinom. – Chiny są wielkim i szybko rozwijającym się krajem, który w szaleńczym tempie buduje nowe miasta i lotniska. Czemu płacimy im 46,9 mln funtów rocznie? – pytała w brytyjskim parlamencie konserwatywna deputowana Pauline Latham.

Pomoc zagraniczna otrzymywana przez Chiny była jednak w ubiegłych latach jedynie drobną cząstką tego, co ChRL sama wydawała na różnego rodzaju wsparcie międzynarodowe. Według danych zebranych przez zespół Aiddata tylko w latach 2000–2014 przekazały 140 krajom i terytoriom wsparcia finansowego oraz dokonały inwestycji rozwojowych opiewających łącznie na 360 mld dol. Najwięcej z tego (36,6 mld dol.) poszło do Rosji. Chińska pomoc szła na dużą skalę również m.in. do Pakistanu (16,3 mld dol.), Angoli (13,4 mld dol.), Laosu (11 mld dol.), Wenezueli (10,8 mld dol.) czy na Kubę (6,7 mld dol.). Po 2014 r. chińskie programy pomocowe najprawdopodobniej zostały zwiększone, m.in. ze względu na projekt Nowego Jedwabnego Szlaku. Pomoc udzielana przez Pekin nie jest oczywiście bezinteresowna. Kilka tygodni temu pojawiły się doniesienia, że kenijski port w Mombasie może zostać przejęty przez Chińczyków, jeśli rząd Kenii nie spłaci pożyczki „rozwojowej" udzielonej mu wcześniej na projekty związane z budową infrastruktury.