Amerykańska infrastruktura pilnie potrzebuje programu Trumpa

Eksperci wskazują, że obiecywany program stymulacyjny wart 1 bln dol. może okazać się nawet zbyt mały.

Aktualizacja: 02.01.2017 05:07 Publikacja: 01.01.2017 19:25

Most Brooklyński w Nowym Jorku był w tak złym stanie, że w 2010 r. rozpoczęto jego renowację.

Most Brooklyński w Nowym Jorku był w tak złym stanie, że w 2010 r. rozpoczęto jego renowację.

Foto: 123RF

Prezydent elekt Donald Trump wielokrotnie zapowiadał, że jego administracja wdroży wielki plan odnowienia i modernizacji amerykańskiej infrastruktury. Ma on pochłonąć w ciągu dziesięciu lat aż 1 bln dol. Na razie niewiele wiadomo na temat szczegółów, ale sama zapowiedź wcielenia w życie tak wielkiego programu stymulacyjnego rozbudziła nadzieje inwestorów na przyspieszenie wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych i przyczyniła się do znaczącego umocnienia dolara przez ostatnie dwa miesiące. Wielu ekspertów wskazuje, że amerykańska gospodarka potrzebuje takiego programu, by mogła sprawnie funkcjonować w przyszłości.

Konieczna przebudowa

Niektórzy twierdzą nawet, że obiecywany przez Trumpa 1 bln dol. to suma o wiele za mała w stosunku do potrzeb. – W naszych bazach nuklearnych wciąż używa się dyskietek. Nasze najnowsze myśliwce nie potrafią nawet latać w deszczu. Byłoby miło powiedzieć, że infrastruktura informatyczna naszego rządu działa słabo, bo przez większość czasu w ogóle nie działa. To mocne pogorszenie się sytuacji w kraju, który stworzył projekt Manhattan – mówił na konwencji wyborczej republikanów miliarder Peter Thiel, współzałożyciel serwisu PayPal.

Czy była to tylko kampanijna retoryka? Być może, ale podobne opinie wygłaszają również apolityczni eksperci. Amerykańskie Stowarzyszenie Inżynierów (ASCE) ocenia w swoim dorocznym raporcie stan amerykańskiej infrastruktury na D+, co w tamtejszym systemie szkolnym jest odpowiednikiem polskiej 2+. Infrastruktura energetyczna została oceniona na D+, drogi, lotniska, tamy, szkoły i transport publiczny na D, porty na C, mosty na C+, a śluzy rzeczne na D-.

ASCE ocenia, że potrzeba inwestycji wartych do 2020 r. 3,6 bln dol., by poprawić stan infrastruktury do akceptowalnego poziomu. Jeden na dziewięć z 607 tys. amerykańskich mostów jest uznawany przez ASCE za technicznie wybrakowany. Średni wiek przeprawy mostowej w USA to 42 lata. Korki na zatłoczonych drogach kosztują amerykańską gospodarkę 101 mld dol. rocznie, a Federalna Administracja Autostrad szacuje, że potrzeba 170 mld dol. inwestycji rocznie, by poprawić stan dróg w USA. Stany Zjednoczone, w odróżnieniu np. od Chin czy Francji, nie mają sieci szybkich kolei. Lotniska są zatłoczone, a wiele z nich wciąż mieści się w budynkach z lat 50. i 60. (wiceprezydent Joe Biden określił nawet nowojorski port lotniczy LaGuardia jako „lotnisko z Trzeciego Świata").

Jak wskazuje ASCE, rury wodociągowe w niektórych amerykańskich miastach pamiętają... wojnę secesyjną. Średni wiek tamy w USA to 52 lata, a około 2 tys. tam zostało uznanych za technicznie wybrakowane i wysokiego ryzyka.

Kolejne administracje zaniedbywały kwestię wymiany infrastruktury, a do działania nie skłoniło ich nawet zalanie Nowego Orleanu przez huragan Katrina w 2004 r. Mimo wielkich obietnic zaniedbań dopuściła się też administracja Obamy. Trwałe inwestycje publiczne spadły w USA w 2015 r. do 2,8 proc. PKB, najniższego poziomu od 60 lat.

Wysokie koszty

Finansowanie programu odbudowy amerykańskiej infrastruktury jest na razie kwestią otwartą, ale nie ulega wątpliwości, że tak duży pakiet stymulacyjny mocno odbije się na budżecie USA. Powyborcze szacunki analityków mówiły, że wraz z obiecywanymi cięciami podatków może on w ciągu roku powiększyć deficyt budżetowy o co najmniej 450 mld dol., czyli 2,4 proc. PKB. Szacunki MFW mówią, że na koniec 2016 r. powinien on wynieść 4,1 proc. PKB. Jeszcze przed wyborczym zwycięstwem Trumpa fundusz spodziewał się, że deficyt spadnie w 2017 r. do 3,7 proc. PKB. Gdyby jednak w wyniku działań administracji Trumpa przekroczył 6 proc. PKB czy 7 proc. PKB, to wciąż byłby niższy niż za pierwszej kadencji Obamy (w 2009 r., czyli na jej początku, deficyt wynosił 13,1 proc. PKB, a w 2012 r. 7,9 proc. PKB). Infrastrukturalny program stymulacyjny doprowadziłby również do wzrostu długu publicznego USA, który w 2016 r. był zbliżony do 108 proc. PKB. Amerykański rząd wciąż jednak może stosunkowo tanio się zapożyczać. Choć od wyborów prezydenckich ostro rosła rentowność obligacji rządowych, to na koniec 2016 r. rentowność amerykańskich papierów dziesięcioletnich była zbliżona do 2,5 proc. Pod koniec 2013 r. dochodziła ona do 3 proc. a w przedkryzysowym 2007 r. sięgała 5 proc. Problemem może okazać się za to zdobycie poparcia Partii Republikańskiej dla wzrostu wydatków budżetowych.

Niemcy też dopuścili się dużych zaniedbań

Poważne problemy ze starzejącą się infrastrukturą mają również Niemcy. W 2013 r. resort transportu Nadrenii Północnej-Westfalii rozpoczął serię inspekcji stanu autostrad. Okazało się, że na 100 sprawdzonych mostów autostradowych 80 pilnie potrzebowało remontów. Spośród 22 dużych obiektów, zbudowanych w latach 60. na drodze Dortmund–Giessen, zwanej królową autostrad, aż 20 zakwalifikowano do remontu. To tylko przykład z jednego bogatego zachodniego landu. Z danych Niemieckiego Instytutu Spraw Miejskich wynika, że spośród 15 tys. mostów w Niemczech 15 proc. znajduje się w krytycznej kondycji, a połowa nie spełnia obecnych standardów. Dane automobilklubu ADAC wskazują zaś, że liczba korków na niemieckich drogach zwiększyła się w 2015 r. o 20 proc. Opóźnienia w ruchu kolejowym są o jedną trzecią większe niż w 2009 r.

Niemiecki Instytut Badań Gospodarczych (DIW) alarmuje, że władze federalne i lokalne w ostatnich latach wydawały co roku na infrastrukturę o 4 mld euro mniej, niż było potrzebne na jej utrzymanie. Zdaniem analityków DIW poważnie zaszkodzi to tempu wzrostu gospodarczego Niemiec w przyszłości. Zaniedbania już zaczynają być odczuwane przez prywatny biznes. W 2013 roku zamknięto na dwa tygodnie Kanał Kiloński, blokując kluczową drogę morską do Hamburga. Do czegoś takiego nie doszło nawet podczas obu wojen światowych. Statki musiały płynąć przez Cieśniny Duńskie, co zwiększało koszty transportu. Powodem zamknięcia kanału był zły stan techniczny śluz będący skutkiem m.in. cięć wydatków na ich utrzymanie.

Gospodarka
MFW: Polaryzacja światowej gospodarki coraz większa. Polska na dobrym biegunie
Gospodarka
Raport PIE. Co nam dało członkostwo w UE? Gdzie mamy największe zaległości?
Gospodarka
Zagraniczne firmy zaczęły nieco lepiej oceniać Polskę. Stanęliśmy na podium
Materiał Płatny
LIST OTWARTY
Gospodarka
Polityka nadal rządzi w państwowych spółkach