Zapowiedziała to w sobotę zastępca sekretarza skarbu USA Sigal Mandelker wyliczając jako główne powody wzmocnienia restrykcji: aneksję Krymu, nie wykonywanie postanowień z Mińska, korupcję, destabilizację sytuacji na Ukrainie, ingerencję w wybory i łamanie praw człowieka przez Rosję -wylicza gazeta RBK.
Urzędniczka dodała, że sankcjami Białego Domu objęte jest ponad 100 osób i firm w Rosji oraz Ukrainy. Ma być to tylko część tych restrykcji, które amerykańskie władze stosują wobec Rosji. Szczególnie pilnie sankcje stosowane są wobec oligarchów powiązanych z Kremlem i ich biznesów. Na czarnej liście są prawie wszyscy najbogatsi Rosjanie z majątkiem ponad 1 mld dol.
Jak zapowiedziała Mandelker, lista rosyjskich biznesmenów objętych sankcjami, obecnie jest analizowany w celu przygotowania dla każdego z nich „sankcji autorskich”.
Tymczasem także w sobotę Władimir Putin udzielił wywiadu amerykańskiej telewizji NBC. Powiedział tam m.in. że amerykańskie sankcje nie mają związku z rzekomą ingerencją Rosji w wybory prezydenckie w USA.
- Sankcje związane są z czymś innym - z chęcią wstrzymania rozwoju Rosji - stwierdził Putin. Podkreślił, że polityka Białego Domu przynosi szkodę nie tylko relacjom między oboma państwami, ale też amerykańskiemu biznesowi. Dlaczego? Bo robi miejsce konkurentom Amerykanów na rynku rosyjskim, twierdzi prezydent Rosji.