Kudrin, który pełnił funkcję ministra finansów w latach 2000-2011, ocenił, że zachodnie sankcje w ich aktualnej formie obniżają rosyjskie PKB o ok. 0,5 proc. W roku 2014, kiedy sankcje zostały nałożone, był to 1 proc.
Jego zdaniem Rosja będzie miała możliwość poprawienia tej sytuacji po wyborach prezydenckich w 2018 roku przez przeprowadzenie szeregu reform. "Nie wiemy, w jakim stopniu prezydent skorzysta z tej szansy. Po poprzednich wyborach taka okazja nie została wykorzystana" - dodał były szef resortu finansów. Aktualnie, jak zaznacza agencja Reutera, frakcja populistyczna w otoczeniu Putina wydaje się mieć przewagę nad tymi, którzy wzywają do przeprowadzenia reform.
Kudrin oznajmił, że reformy powinny objąć zwiększenie publicznej kontroli nad urzędnikami, podniesienie wieku emerytalnego, zmniejszenie rządowych udziałów w dużych spółkach, usprawnienie mechanizmów ściągania podatków od firm działających w szarej strefie. Jego zdaniem państwo powinno stopniowo, w ciągu nadchodzących 6-10 lat, sprzedać rządowe udziały w spółkach branży petrochemicznej. Dodał też, że Rosja mogłaby sprzedać część pakietu większościowego, jaki posiada w największym banku detalicznym Rosji - Sbierbanku.
Po przeprowadzeniu takich reform, według Kudrina, Rosja mogłaby zwiększyć tempo wzrostu gospodarczego o 3-4 proc. w ciągu 5-6 lat, nawet przy obowiązujących sankcjach. Jego zdaniem reformy to jedyna droga do tego, aby Rosja powróciła do ponad 2-procentowego wzrostu gospodarczego.
Bez przeprowadzenia odpowiednich zmian Rosja zauważy straty wynikające z nałożonych sankcji, gdy już będzie za późno - konstatuje Kudrin. "W ciągu najbliższych 6-7 lat możemy nie zauważyć spadku w dziedzinie wydajności i rozwoju technologicznego. W końcu jednak go zobaczymy, ponieważ inni będą się rozwijać szybciej, ale wtedy trudno będzie coś zmienić" - oznajmił.