Rosyjski MSZ poinformował dziś, że 1 sierpnia Rosja odbiera USA znajdujący się dotąd w ich użytkowaniu kompleks daczowy w Srebrnym Borze pod Moskwą, a także pomieszanie magazynowe przy ulicy Drogowej w Moskwie. Kompleks w Srebrnym Borze obejmuje dwie obszerne wille (w tym jedna - klasyczna to dacza ambasadora); kompleks sportowy z kortami tenisowymi, basenem, salą do ćwiczeń itp, tereny zielone, domek letni.

Rosjanie wystąpili też do ambasadora USA o zmniejszenie składu liczebnego korpusu (placówki w Moskwie, St. Petersburgu, Jekaterynburgu  i Władywostoku) o 35 osób, czyli do 455 ludzi - tylu ilu pracuje w rosyjskich placówkach w USA. Zbędni mają się z Rosji wynieść do 1 września.

W komunikacie MSZ Rosji określa amerykańskie zaostrzenie sankcji jako „szantaż”, „rusofobię” i „zagrożenie”. Teraz można się spodziewać, że i rosyjscy dyplomaci stracą swoje letnie domy w USA. A mają ich dużo więcej i dużo okazalsze niż Amerykanie w Rosji.

Jest to m.in. wielki kompleks w Upper Brookville w stanie Nowy Jork, który ZSRR kupił w 1954 r. Wcześniej była to rezydencja gubernatora Nowego Jorku. Liczy sobie 6 ha a sam dom ma 49 pokoi i 20 łazienek.

Jeszcze większa jest posiadłość w Pioneer Point, Maryland. Na 18 ha nad jeziorem znajduje się oprócz głównej posiadłości, szereg letnich domów w sumie dla 40 rodzin. Rosjanie kupili posiadłość w 1972 r od prezesa DuPont i General Motors. Była ona wtedy dużo mniejsza. Potem za zgodą Departamentu Stanu znacznie ją powiększyli.