Spadek chińskiego eksportu trwa już drugi rok z rzędu. W ciągu tygodnia przekonamy się, czy prezydent-elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump spełni swoją obietnicę wyborczą, uznając Chiny za kraj manipulujący walutą i nałoży wysokie cła na chińskie towary. Chińska administracja celna podała, że w 2016 r. eksport spadł o 7,7 proc., a import o 5,5 proc. Zdaniem ekspertów widmo wojny gospodarczej już teraz ciąży na chińskich eksporterach.

– Nasila się trend antyglobalizacji, a Chiny są jego największą ofiarą – powiedział rzecznik administracji celnej Huang Songping. – Będziemy z uwagą obserwować politykę zagraniczną Donalda Trumpa po jego inauguracji prezydenckiej.

– Zewnętrzny popyt pozostaje na niskim poziomie, a widoki na polepszenie sytuacji nie są zbyt obiecujące – skomentował zaś dla Bloomberga Wen Bin, analityk China Minsheng Banking.

W swojej kampanii prezydenckiej Trump zapowiedział protekcjonistyczną politykę wobec Chin, nałożenie wysokich ceł i sprowadzenie miejsc pracy z powrotem do USA. W odpowiedzi Chiny ogłosiły zamiar wprowadzenia jeszcze wyższych opłat antydumpingowych na niektóre rodzaje paszy dla zwierząt.

– Nawet „wojna słowna” może osłabić pewność siebie inwestorów, nie tylko w Chinach i USA, ale na całym świecie – napisano w raporcie Merrill Lynch Global Research, instytucji badawczej Bank of America.