Na stronie Asterank można znaleźć 600 tys. asteroid ułożonych wg ekonomicznej opłacalności wydobycia z nich surowców. Strona pokazuje, że jedna asteroida o szerokości nie przekraczającej 30 m, może zawierać platynę wartą na ziemi 50 mld dolarów. Takie sumy mogą być mocnym bodźcem do rozkręcenia kosmicznego górnictwa.
Na razie jednak przedsiębiorcy z branży kosmicznego górnictwa skupiają się bardziej na tym, jak zamienić asteroidy na stacje benzynowe. Wszechobecne kosmiczne skały zawierają lód, źródło wodoru i tlenu, czyli budulec paliwa rakietowego.
Kanadyjska firma Deltion Innovations opracowuje wiertła i systemy wykopaliskowe do zastosowania w przestrzeni kosmicznej. Prezes firmy, Dale Boucher tłumaczy, że kiedy uda się wydobyć lód będzie można pozyskać z niego wodór i tlen. - Dzięki procesowi elektrolizy będzie można zrobić paliwo w kosmosie – mówi. Sukces tej operacji znacznie ułatwiłby podróże międzygwiezdne.
Kosmiczne górnictwo może stać się nową gorączką złota. Zasoby ukryte w asteroidach czekają na tych, którzy pierwsi się do nich dostaną. Jednym z liderów w tej drodze może być Luksemburg.
Rząd Luxemburga w 2016 r. uruchomił fundusz z kapitałem 200 mln euro, który ma inwestować w przedsiębiorstwa zajmujące się kosmicznym górnictwem. Jest to mocny sygnał, że ten kraj chce odegrać znaczącą rolę w podróżach kosmicznych.