Większość europejskich indeksów giełdowych lekko traciła podczas piątkowej sesji, a włoski indeks FTSE MIB spadał wówczas o blisko 1 proc. Na rynkach utrzymywała się nerwowa atmosfera w związku z niedzielnym włoskim referendum konstytucyjnym, które może doprowadzić do upadku rząd Matteo Renziego.
Do zamknięcia tego wydania „Rzeczpospolitej" nie były jeszcze znane oficjalne wyniki głosowania, ale wszystkie sondaże przeprowadzane przed referendum wskazywały, że Włosi odrzucą zmiany w konstytucji proponowane im przez rząd. O ile jednak początek tygodnia przyniósł silną przecenę na włoskiej giełdzie (która szczególnie mocno dotknęła włoskich banków), o tyle straty zostały szybko odrobione, gdyż pojawił się przeciek mówiący, że Europejski Bank Centralny jest gotów po referendum zwiększyć zakupy włoskich obligacji.
Premier Renzi zapowiedział wcześniej, że poda się do dymisji, jeśli przegra referendum. Rynek obawia się, że może to rozpocząć wielomiesięczny okres politycznego chaosu, na którym ucierpiałyby włoskie banki, zmagające się z problemem złych kredytów. „Financial Times" donosił, że włoscy bankierzy oraz analitycy obawiają się, iż ewentualna przegrana rządu w referendum mogłaby szczególnie mocno uderzyć w osiem banków: Monte dei Paschi di Siena (trzeci bank we Włoszech pod względem wartości aktywów), Popolare di Vincenza, Veneto Banca, Carige, Banca Etruria, CariChieti, Banca delle Marche i CariFerrara. Cztery ostatnie to mali pożyczkodawcy, restrukturyzowani przez rząd w zeszłym roku. Największe obawy wzbudza Monte Paschi, którego plan rekapitalizacji opiewający na 5 mld euro może się nie udać, jeśli upadnie rząd wspierający te wysiłki.
– Podwyższenia kapitału włoskich banków, które miały być ogłaszane po referendum, będą jeszcze bardziej kłopotliwe, niż się obecnie wydaje, jeśli w referendum wygra opcja głosująca na „nie" – wskazuje Lorenzo Cadogano, szef firmy badawczej LC Macro Advisors. 13 grudnia swój plan zdobycia dodatkowego kapitału ma przedstawić UniCredit. Dziennik „La Repubblica" donosił, że bank ten będzie chciał zebrać w 2017 r. 13 mld euro.
Włoskie banki są więc pod rynkową presją już od wielu miesięcy, a presja ta jest związana z obawami o jakość ich portfeli kredytowych. O ile relacja złych kredytów bankowych do łącznej liczby kredytów wynosi w Wielkiej Brytanii 1,5 proc., we Francji 5 proc., o tyle we Włoszech aż 18 proc. Łącznie niespłacone pożyczki wynoszą we włoskim sektorze bankowym 360 mld euro. Ta góra złych długów to efekt wielu lat przewlekłego kryzysu gospodarczego.