#PROSTOzPARKIETU: Andre Helin: Giełdzie nie pomogą nadmierne regulacje prawne

Na początku lat 90-tych pomagał tworzyć w Polsce rynek kapitałowy, giełdę. W poniedziałek gościem Andrzeja Steca w programie #PROSTOzPARKIETU był Andre Helin, prezes BDO Polska.

Aktualizacja: 26.09.2016 15:15 Publikacja: 26.09.2016 14:32

#PROSTOzPARKIETU: Andre Helin: Giełdzie nie pomogą nadmierne regulacje prawne

Foto: rzeczpospolita.tv

25 lat temu pomagał pan tworzyć warszawską giełdę. Czy te ćwierć wieku szybko minęło?

Bardzo. Ten okres był bardzo dynamiczny – to czas zmian i nowości, czas innych warunków makroekonomicznych i innych oczekiwań społecznych. Był to okres wytężonej pracy, ale przy dużym wsparciu politycznym i społecznym.

Czy na początku lat 90-tych spodziewaliście, że giełda okaże się sukcesem polskiej gospodarki?

Tak. Giełda miała mieć wówczas ogromny udział w prywatyzacji państwowego majątku i wielkim wyzwaniem było dla nas stworzenie możliwości do przeprowadzenia tego procesu, tak by sprostać społecznym oczekiwaniom.

Patrząc z perspektywy długoterminowej – jest pan zadowolony z tego, jak obecnie funkcjonuje GPW?

I tak i nie. Jestem bardzo zadowolony z tych pierwszych 15 lat, gdy udało się zbudować infrastrukturę, ustawodawstwo i nauczyć społeczeństwo, jak funkcjonuje rynek kapitałowy. Jestem zadowolony z roli, jaką giełda odegrała w prywatyzacji dużych, polskich przedsiębiorstw. Mniej cieszą mnie natomiast te ostatnie lata. Mam tu na myśli m. in. kwestie obiektywne, jak tani pieniądz, niskie stopy procentowe, nadpłynność, które powodują, że giełda musi konkurować z alternatywnymi źródłami kapitału. Ale martwi mnie również likwidacja OFE, które miały bardzo duży wpływ na GPW. Myślę, że ich likwidacja nie była warta tej chwilowej poprawy statystyk dotyczących zadłużenia państwa.

Mamy rekordowy rok pod względem wycofywania spółek z giełdy. W piątek taki zamiar ogłosił Farmacol. Nie obawia się pan, że ta tendencja się utrzyma i rodzimy rynek będzie się kurczył?

Podzielam te obawy. Ponadto niepokojąca jest też sytuacja spółek z udziałem Skarbu Państwa, które mają wielowymiarowe znaczenie dla polskiego rynku. Są to bowiem firmy o największej płynności i ich ewentualne wycofanie lub narastająca wokół nich niepewność polityczna, mogą bardzo szkodzić GPW.

W takim razi co należy zrobić, by giełda dalej się rozwijała? Ma pan jakieś recepty?

Warunkiem bezwzględnym jest chwila spokoju dla tych dużych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Nie może być tak, że zarządy są wymieniane tylko dlatego, że zmienia się władza. To właśnie te firmy maja zagwarantować stabilność i kapitalizację na rynku. Inwestorzy zagraniczni w wciąż patrzą przede wszystkim na blue chips.

Drugim warunkiem jest poprawa warunków emisji dla średnich firm. To właśnie tym przedsiębiorstwom giełda jest najbardziej potrzebna, bo instytucje finansowe nie kwapią się do pomagania tym podmiotom z uwagi na podwyższone ryzyka. Wydaje mi się poza tym, że wspomagania średnich firm z pomocą giełdy jest zgodne z wolą polityczną, by rozwijać polską przedsiębiorczość.

A jak zachęcić te średnie podmioty do wejścia na parkiet?

Na pewno nie poprzez nadmierne regulacje prawne. Mam wrażenie, że w ostatnich pięciu latach tych rozwiązań legislacyjnych powstało za dużo i stworzyły one atmosferę strachu na rynku. Apeluję więc o mniej przepisów i więcej swobody.

A więc ten nadmiar przepisów to kolejna przyczyna kurczenia się naszego rynku?

Oczywiście. Im więcej tych przepisów, tym większa niechęć do wejścia na giełdę. Trzeba też pamiętać, że Polska konkuruje z innymi rynkami i nie ma nic dziwnego w tym, że niektóre firmy wybierają giełdy zagraniczne. Przykładem chociażby Work Service, notowany i w Warszawie i w Londynie.

Niedawno "Rzeczpospolita" ujawniła zarys scenariusza rozwoju giełdy. Wynika z niego, że możliwe kierunki zmian to Chiny oraz rynek obligacji korporacyjnych. Czy to dobra strategia?

To jest bardzo szeroki temat. Mam ogólne wrażenie, że tych możliwych scenariuszy rozwoju jest za dużo. Co chwilę pojawiają się nowe pomysły, ale nic ma to przełożenia na rzeczywistość. Proszę zwrócić uwagę, że od roku mamy nowy rząd, a w kwestii planu gospodarczego nie posunęliśmy się dalej niż prezentacja w Power Point. Politycy muszą mieć świadomość, że inwestorzy wszelkie zapowiedzi traktują poważnie i nie może być sytuacji, że ogłaszamy jeden plan rozwoju, a za dwa miesiące zmieniają się okoliczności i ogłaszamy nowy plan. Rynek nie lubi takiej niepewności.

Porozmawiajmy chwilę o nowych przepisach, które proponują, by audytorzy nie mogli jednocześnie doradzać spółkom giełdowym w niektórych obszarach. Czy to dobre rozwiązanie?

Co bym w tej kwestii nie powiedział, to zawsze mogę spotkać się z zarzutem, że reprezentuje partykularny interes. Niemniej uważam, że te nowe propozycje to kolejny przejaw nadmiernych regulacji. Nie widzę też podstaw do takich zmian – czy ktoś potrafi wskazać mankamenty dotychczasowego funkcjonowania biegłych rewidentów? Ponadto takie regulacje nie są przecież potrzebne, bo jeśli firma chce mieć osobnego doradcę i osobnego audytora, to może to zrobić. Praktyka pokazuje jednak, że takie rozdzielenie jest bardziej kosztowne i bardziej ryzykowne – zazwyczaj bowiem audytorzy, lepiej znając dane przedsiębiorstwo, są w stanie lepiej doradzić.

A czy wprowadzenie wysokich kar za naruszanie obowiązków informacyjnych, to dobry pomysł?

Wysokość tych kar ma się nijak do rentowność firm i korzyści ekonomicznych wynikających z wykonywania naszego zawodu. Ponadto zastanawiam się, czy system kar i zastraszania to dobre wyjście, by wymusić prawidłowe funkcjonowanie? Myślę, że uproszczenie przepisów daje większą gwarancje ich przestrzegania.

Te wszystkie propozycje zmian wynikają z dyrektyw unijnych.

Tak, ale pamiętajmy, że nie borykamy się takimi samymi problemami jak rynki zachodnie, więc nie powinniśmy bezkrytycznie kopiować ich rozwiązania legislacyjne. Nasz ustawodawca ma możliwość dopasowania tych rozwiązań do naszych realiów i powinien z tego korzystać.

25 lat temu pomagał pan tworzyć warszawską giełdę. Czy te ćwierć wieku szybko minęło?

Bardzo. Ten okres był bardzo dynamiczny – to czas zmian i nowości, czas innych warunków makroekonomicznych i innych oczekiwań społecznych. Był to okres wytężonej pracy, ale przy dużym wsparciu politycznym i społecznym.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Krótkotrwałe nerwy na giełdach. Dino najmocniejsze w WIG20
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Giełda
Izraelski atak odwetowy zamieszał na rynkach
Giełda
Więcej niespodzianek w wynikach giełdowych firm
Giełda
Wiemy, które firmy audytorskie rozdają karty na giełdzie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Giełda
Świetny kwartał funduszy inwestycyjnych