We wtorek tuż przed południem czasu nowojorskiego na stronie bloomberg.market ukazała się informacja o rzekomych rozmowach w sprawie przejęcia Twittera za ponad 30 miliardów dolarów. Autor tekstu podszywającego się pod serwis Bloomberg News powoływał się na "anonimowe źródła".

W reakcji na wiadomość akcje Twittera skoczyły w górę o 8 proc. Ostra zwyżka kursu trwała około 20 minut, ale Twitter zakończył cały gieldowy dzień z 2,6 proc. zyskiem. We wtorek po południu strona bloomberg.market, nie związana zupełnie z poważanym serwisem finansowym, przestała funkcjonować.

- Cała historia jest nieprawdziwa i ukazała się na fałszywym portalu nie powiązanym z Bloombergiem – napisał w oświadczeniu rzecznik Bloomberga Ty Trippet. Rzeczniczka SEC Florence Harmon odmówiła komentowania sprawy. Podobnie postąpił Twitter.

Dziennikarskie śledztwo ustaliło, że strona, na ktorej ukazał się tekst została zarejestrowana na adres skrzynki pocztowej w Panamie przez firmę WhoisGuard, która rzekomo ma zajmować się ochroną prywatności w internecie. Adres kontaktowy WhoisGuard to także panamska skrzynka pocztowa.