Spadające obroty na GPW, brak znaczących IPO czy zawirowania na rynku obligacji korporacyjnych sprawiły, że maklerzy drżą dziś o swoją przyszłość. Nie od dziś bowiem wiadomo, że maklerzy są uzależnieni w dużej mierze od koniunktury giełdowej i aktywności inwestorów. Te pozostawiają sporo do życzenia. Średni obrót akcjami na GPW w II kw. wyniósł 787 mln zł. Oznacza to istotne spadki, bo jeszcze w I kw. było 865 mln zł, a w II kw. 2017 r. prawie 974 mln zł.
– Na pewno I półrocze było wymagającym okresem. Na rynku widać było, że inwestorzy szukają przede wszystkim bezpiecznych rozwiązań. Wystarczyło spojrzeć choćby na wyniki sprzedaży funduszy. Napływy pojawiały się głównie do funduszy pieniężnych i funduszy obligacji, a odpływy były widoczne z funduszy absolutnej stopy zwrotu i funduszy akcji – mówi Krzysztof Prasał, prezes DI Xelion.
Czytaj także: W czwartek #zapytajDietla, czyli wszystko co chcesz wiedzieć o giełdzie
Do posuchy na rynku wtórnym dochodzi marazm na rynku pierwotnym. W I połowie roku doszło do pięciu debiutów na głównym parkiecie, a wartość przeprowadzonych IPO wyniosła niecałe 280 mln zł. Dla porównania – sześciu debiutantów z I połowy 2017 r. przeprowadziło oferty o łącznej wartości 2,3 mld zł.