Czwartkowa sesja okazała się niemiłym rozczarowaniem dla posiadaczy walorów z warszawskiego parkietu. Pierwsze godziny handlu w Warszawie nie wskazywały jednak na spadkowy scenariusz. Wyraźna przewagą kupujący w początkowej fazie sesji pierwszy raz w tym roku wyniosła WIG20 ponad poziom 2400 pkt. Po południu nastąpił jednak zwrot akcji. Inicjatywę dość nieoczekiwanie przejęli sprzedający, spychając główne indeksy pod kreskę. W efekcie WIG20 zakończył dzień tracąc prawie 0,5 proc. Warto przy tym zwrócić uwagę, że wyprzedaży towarzyszyły bardzo wysokie obroty. W ciągu całej sesji właścicieli zmieniły papiery o wartości ponad 1,7 mld zł.

Słabość krajowych indeksów kontrastowała z kolorem zielonym obecnym na zachodnioeuropejskich rynkach akcji, gdzie inwestorzy przejawiali dużo większą ochotę do zakupów. Sprzyjały temu optymistyczne dane napływające z największych europejskich gospodarek, będące kolejnym sygnałem przyspieszenia wzrostu gospodarczego w Europie.

Tymczasem krajowym indeksom wyraźnie ciążyło ochłodzenie nastrojów wokół rynków wschodzących. Spadki zanotowały także giełdy w Moskwie i Stambule. Co ważne, szły one w parze z kontynuacją przeceny na rynku surowców. W jej rezultacie ceny ropy naftowej spadły do najniższego w tym roku poziomu, schodząc poniżej 47 dol. za baryłkę.

Przecenę krajowych indeksów zawdzięczamy przede wszystkim wyprzedaży akcji KGHM, którym ciążyła sytuacja na rynku surowców. Największy, prawie 6-proc. spadek, zanotowały jednak akcje LPP, które kolejną sesję z rzędu kontynuowały fatalną passę. Sprzedający byli również bardzo aktywni na walorach JSW i Aliora, realizując wypracowane w trakcie poprzednich sesji zyski. Z największych spółek przecenie skutecznie oparły się walory PGNiG, PKN Orlen i PKO BP.

Pogorszenie nastrojów dało też znać o sobie w na szerokim rynku, przy czym nieco większa odpornością wykazały się średnie spółki z indeksu mWIG40, gdzie nie brakowało drożejących walorów.