W piątek z indeksem WIG20 było trochę jak z polską reprezentacją piłkarską. Przez cały dzień na parkiecie dominowały byki, a w końcówce, jak za dotknięciem różdżki, role prawie się odwróciły i indeks blue chips o mały włos nie wylądował pod kreską. Z blisko 1 proc. przewagi ostało się jedynie 0,3 proc. Piątkowa sesja niewiele wniosła więc w ogólny obraz rynku. Zwłaszcza, że towarzyszyły jej niskie obroty (726 mln zł). Nasz rynek akcji jest słaby i pozostaje w układzie krótkoterminowego trendu spadkowego. Wystarczy lekkiej pogorszenie nastrojów na Wall Street, czy jakiś lapsus Trumpa i kapitał ucieka z warszawskiego parkietu, jak powietrze z przebitej opony. Od styczniowego szczytu 2650 pkt WIG20 stracił 16,6 proc. Wskaźnik RSI (od ang. Relative Strenght Index), obrazujący stan wykupienia/wyprzedania rynku, osiągnął już poziom 30 pkt. Jest to granica wyprzedania, co oznacza, że w krótkoterminowym horyzoncie czasowym GPW weszła w fazę relatywnej taniości. Historia pokazuje, że dojście do granicy 30 pkt często inicjowało odbicie, przynajmniej o kilka procent. To daje nadzieję, że kwiecień przyniesie poprawę nastrojów. W taki scenariusz wpisują się także historyczne statystyki dla czwartego miesiąca roku. Okazuje się, że WIG średnio rośnie w kwietniu o 3,6 proc. To jeden z lepszych wyników w roku. Na więcej liczyć można tylko w styczniu, maju i grudniu. Nawet jeśli w obliczeniach nie uwzględnimy wartości skrajnych (-24,2 proc. w 1994 r. oraz +41,9 proc. w 1995 r.), to średnia pozostaje wysoka i wynosi 3,2 proc. Na 27 przypadków w 16 kwiecień przynosił zwyżkę WIG, a w 11 jego spadek. Pod względem trafności także górą są byki. Nietrudno się domyślić, że mediana wypada po dodatniej stronie. Dla kwietnia wynosi obecnie 2 proc. Obiecująco wyglądają też dane o średnich zwyżkach i zniżkach. Wzrostowe kwietnie podnosiły WIG średnio o 10,3 proc., a spadkowe obniżały go średnio o 6,1 proc. Można więc powiedzieć, że są ilościowe podstawy do tego, by nowy miesiąc przyniósł wzrost cen akcji. Szkopuł w tym, że rynek wciąż pozostaje bardzo wrażliwy na to co dzieje się na Wall Street. Jeśli nie zmaleje niepewność dotycząca relacji USA-Chiny i sytuacji amerykańskich spółek technologicznych, to o odbicie może być trudno.