Widmo amerykańsko-chińskiej wojny handlowej wystraszyło inwestorów na giełdach z całego świata. Na ogłoszony w czwartek wieczorem przez prezydenta USA Donalda Trumpa pakiet karnych ceł na chińskie produkty (import wart 50–60 mld dol. rocznie) najpierw ostro zareagowały amerykańskie giełdy. Indeks Dow Jones Industrial kończył czwartkową sesję 2,9 proc. na minusie. Później przecena dotarła do Azji. Nikkei 225, indeks tokijskiej giełdy, zamknął się aż 4,5 proc. na minusie. Południowokoreański indeks Kospi spadł o 3,3 proc., a chiński Shanghai Composite stracił 3,4 proc. Europejskie indeksy traciły w piątek bardziej umiarkowanie, ale wiele z nich, np. niemiecki DAX (zniżkujący o ponad 1 proc.), spadło do najniższego poziomu od ponad roku. Przecena nieco wyhamowała po tym, jak USA czasowo wyłączyły UE z podwyżek ceł na stal i aluminium. Piątkowa sesja w USA zaczęła się zaś od lekkich zwyżek. Czy tak nerwowa reakcja na rynkach jest jednak uzasadniona?