Najlepszy kwartał na emerging markets od 2012 r. nie dla moskiewskiej giełdy. Inwestorzy unikają akcji rosyjskich spółek, gdyż obawiają się, ze Stany Zjednoczone nie złagodzą sankcji gospodarczych tak szybko jak pierwotnie sądzono.

W tym kontekście nie kuszą ich najwyższe na świecie prognozowane stopy dywidendy na poziomie 5,3 proc. W tej klasyfikacji Bloomberg uwzględnia tylko te rynki gdzie kapitalizacja wynosi minimum 100 miliardów dolarów.

Ta stopa dywidendy jest wyższa niż rentowności obligacji skarbowych, a mimo to Rosja nie może przyciągnąć kapitału.

Powiększające się różnice między giełdą moskiewska a jej rywalami z rynków wschodzących mogłyby jednak zachęcić tych inwestorów którzy obawiają się, że ostatni rajd na zbyt wysoki poziom wyniósł wyceny na parkietach Indii, Południowej Afryki, czy Meksyku. Co więcej zmienność zmalała tam do takiego poziomu jaki w przeszłości poprzedzał fale spadków.

Moskiewski indeks Micex w tym kwartale stracił 8,6 proc. w porównaniu z 13-proc. zwyżką MSCI Emerging Markets Index. Na tym tle Rosja wygląda tanio. Tamtejsze akcje oferują najwyższą dywidendę w stosunku do konkurencyjnych papierów od 2008 roku. Prognozy zysków spółek z denominowanego w dolarach moskiewskiego indeksu RTS w okresie minionych 12 miesięcy wzrosły trzykrotnie szybciej niż tych z MSCI Wprawdzie wyceny spółek z indeksu Micex są atrakcyjne wielu inwestorów zachowuje ostrożność, gdyż zwykle ich zainteresowanie rynkiem rosyjskim określają takie czynniki jak perspektywy notowań ropy naftowej oraz kształt relacji Rosji ze Stanami Zjednoczonymi.