Jak się okazało czwartkowy spadek indeksu WIG20 o 0,6 proc. był tylko preludium do tego co miało wydarzyć się na rynku w piątek. Ostatnia sesja tygodnia znowu upłynęła pod znakiem przeceny i jak się okazało była ona jeszcze bardziej dotkliwa niż dzień wcześniej.

Początek piątkowych notowań co prawda nie zwiastował wielkich problemów. Owszem, WIG20 dzień rozpoczął 0,2 proc. pod kreską, jednak nie była to też przecena, która mogłaby zrobić na inwestorach większe wrażenie. Problem w tym, że z każdą kolejną godziną handlu WIG20 schodził na coraz niższe poziomy. Było to o tyle frustrujące, gdyż na zachodzie Europy dominował jednak kolor zielony. Niemiecki DAX rósł o 0,6 proc.

Nasz rynek jednak nic sobie z tego nie robił. Całkowicie zignorował również fakt, że od wzrostów dzień zaczęli inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. Na to wszystko i tak jednak można było przymknąć oko. Najważniejsze rzeczy miały się rozegrać w ostatniej godzinie handlu. Wszystko z powodu wygasania serii kontraktów terminowych co zwyczajowo wiąże się z większą zmienności i dość niespodziewanymi ruchami. Tym razem inwestorzy dostali jednak wyraźny sygnał po której stronie rynku teraz jesteśmy. Ostatnia godzina handlu to już mocna przecena. WIG20 zaczął tracić 1,5 proc. przełamując tym samym psychologiczną barierę 2300 pkt. Ostatecznie nie udało się jej obronić, a wskaźnik największych spółek stracił 1,6 proc.

Słabo prezentowały się także średnie spółki. W ciągu dnia mWIG40 tracił ponad 1 proc. To efekt m.in. gigantycznej przeceny akcji PKP Cargo (traciły ponad 20 proc. po publikacji prognoz na 2018 r.) oraz wyraźnego spadku CD Projekt (nawet ponad 4 proc.). Warto dodać, że ta druga spółka po piątkowej sesji awansowała do indeksu WIG20.

Bilans całego tygodnia na GPW również trudno uznać, że udany. WIG20 stracił prawie 3 proc.