Od szczytu z kwietnia 2015 r. spadł już o 20 proc., a ciągnęły go w dół głównie papiery spółek surowcowych i banków. To kolejny rynek regionu Azji i Pacyfiku, który wkroczył w okres bessy.

Rynek niedźwiedzia panuje już oficjalnie m.in. na giełdach w Szanghaju, Shenzen i Tokio. Japoński indeks Nikkei 225 spadł w środę o 2,3 proc., a od zeszłorocznego szczytu stracił już 25 proc. Jest najniżej od października 2014 r.

Decyzja Banku Japonii o wprowadzeniu negatywnej stopy na nowe depozyty nie zdołała więc trwale poprawić nastrojów na japońskim rynku. Na granicy bessy znajduje się zaś rynek indyjski. Indeks Sensex stracił w środę 1,1 proc., a od szczytu ze stycznia 2015 r. do środowego zamknięcia zniżkował o 19,9 proc. Ciągną go w dół głównie spółki przemysłowe i banki. Papiery State Bank of India, największego indyjskiego pożyczkodawcy, straciły od początku roku aż 29 proc. Koszt CDS dla jego obligacji pięcioletnich skoczył do ponad 200 pb. Inwestorzy obawiają się wzrostu odsetka złych długów w tym banku.

– Duży wpływ na spadki na światowych giełdach mają narastające obawy o trwałość światowego ożywienia gospodarczego, kondycję ekonomiczną Chin oraz w coraz większym stopniu siłę amerykańskiego wzrostu. Inwestorzy obawiają się globalnej recesji, a obawy te uderzają nie tylko w ceny ropy naftowej i akcje, ale również w inne ryzykowne aktywa – twierdzi Russ Koesterich, główny globalny strateg inwestycyjny funduszu BlackRock.